Blog Image

Biuro Spraw Beznadziejnych

...

Więc - żebyś w trosce nie żył, więc - żebyś nie żyła w płaczu, przyjdź do mnie, ponury zwierzu, przyjdź, nocy, targana rozpaczą ...

Metropolitan w Goteborgu

Zawiadomienia Posted on Thu, November 06, 2008 09:42:18

Metropolitan, la Scala, itp, przybędą digitalnie do Goteborga. Dawne kino Royal zostało wyposażone tak aby mogło wiernie oddać obraz i dzwięk, może też atmosferę przedstawień. (Ażeby sobie zapewnić to ostatnie trzeba wziąć ze sobą wino, tak jak to jest w zwyczaju na północy naszego długiego kraju, w Dalhalla, nie tylko na południu Europy.) Strona internetowa jest kiepska, ale da się znaleźć kalendarz przedstawień www.fhp.nu. Np 22 listopada będzie Potępienie Fausta, opera Berlioza. 20 grudnia o godz. 18 jest coś sympatyczniejszego, mianowicie: Thaïs Masseneta, z Renée Fleming w roli egipskiej kurtyzany. 



Bond brutal

Donosy Posted on Sat, November 01, 2008 11:05:34

Oprócz Wielkiej Brytanii tylko Szwecja i chyba Włochy zostały zaszczycone wcześniejszą premierą 007: Quantum of Solace. Poszliśmy więc wielką hurmą, zajęliśmy cały rząd za goścmi w strojach wieczorowych (smokingi i długie sukienki), na których czekała długa biała limuzyna po spektaklu.

Niestety to nie to samo co Casino Royal. Tam się łatwiej akceptowało transformację 007 w brudnego brutala, bo historia i dialogi były świetne, Bond nie był pozbawiony błysku w oku i dystansu do zdzarzeń. Ten Bond jest tak strasznie na serio, że aż go żal. Niestety nie mam dla niego ani odrobiny (quantum) pocieszenia (solace): zupełnie nie wyróżnia się od innych action movies.



Giulio Cesare

Wydarzenia Posted on Sun, October 26, 2008 23:11:54

Żal mi was wszystkich, których ominęła ta uczta. Opera Haendla została wystawiona po mistrzowsku u nas w goteborskiej operze. Nie widziałam w całym moim życiu operowego widza niczego lepszego. Każdy głos wybitny, a niektóre zupełnie wyjątkowe: jedni z najlepszych na świecie kontratenorów, William Towers jako Giulio i Yaniv d’Or jako Tolomeo. Młodziutka śpiewaczka z wielką przyszłością, Ida Falk Winland, to wymarzona Kleopatra – nie dość, że obdarzył ją Bóg słodkim, mocnym głosem to jest jeszcze piękna i ma sylwetkę modelki. Dyrygował specjalista od baroku Laurence Cummings. Było prawdziwie barokowo. Stroje barokowe a nie egipskie, choć akcja toczy się w Egipcie. Wszystko jest piękne, ale tak aby widać było, że stylizowane, bez najmniejszego wysiłku w kierunku realizmu. Inaczej dobrze naśmialibyśmy się z Giulio, który głosem eunucha zagrzewa do boju swoją armie, lub kiedy zrzuca złocony kaftan i pokazuje podkoszulkę z napisem Cesar.

A dzisiaj obejrzałam balet do mojego ulubionego utworu – Requiem Mozarta. Mozart się zawsze wybroni, ale bajzel był na scenie totalny. Tancerze biegali w spazmach ubrani w szare barchany. Od połowy zrobiło się trochę ładniej, jednak nalepsze kawałki, takie jak pierwszy Sanktus czy Rex tremende, zostały niestety zaprzepaszczone widokowo. Z góry zjechały chmurki, z których panie zrobiły sobie piekne balowe treny, na końcu Mozart kładzie się do łoża śmierci w scenie zupełnie jak z Odysei kosmicznej Kubricka: biała komnata w intensywnym zimnym oświetleniu z podłogi i ścian. Chyba chodziło o to, że tak naprawdę to Mozart nie umiera, podobnie jak bohater Kubricka. Tyle, że to przedstawienie, przynajmniej wizualnie, to gwóźdź do trumny.



Niech mi zapomną

Lingua Posted on Sun, October 26, 2008 21:41:02

W wierszu “Pod jedną gwiazdką” Szymborska pisze “Niech mi zapomną umarli, że ledwie tlą się w pamięci”. Panna Edytka zauważyła, że w tłumaczeniu angielskim nie używa sie słowa forget, jest zamiast tego “May my dead be patient with the way my memories fade”. Po szwedzku jest odpowiednik zapominać – glömma, ale jest to zupełnie opaczne tłumaczenie “Låt de döda glömma, att de knappt glöder i minnet”. Ten frazeologizm jest bardzo specyficzny chyba nie tylko dla języka polskiego, ale dla nas wogóle.

Przyszło mi do głowy, że mamy umiejętność zapominania komuś przewinień. Może jest to bardziej związane z katolicyzmem, bo Włosi też nie potrafią być zbyt surowi dla przewinień własnych i innych. W Szwecji się nie przebacza, i pamięta się komuś na zawsze. Jest to dość paradoksalne, bo Szwecja wydaje się być najbardziej tolerancyjnym krajem na świecie. I tak chyba jest, tyle, że jest to dosyć chłodna tolerancja. W Polsce choleruje się na pijaków, ale nie są oni poza nawiasem społecznym, w Szwecji traktowani są delikatnie, bo są chorzy, czyli poza zdrowym społeczeństwem. Może to wyidealizowany obraz, ale chyba nie doceniamy siebie pod tym względem.

Pod innymi względami też, np my mamy fantazję. Łatwo napisać na tablicy Dzień Dobry po polsku, trzeba mieć trochę iskry bożej, żeby wpaść na to, że niekoniecznie muszę słuchać Pani, szczególnie jeśli w ząb nie kąsa polskiego. To zdjęcie z międzynarodowej klasy w małej miejscowości norweskiej ukazało się w lokalnej prasie.

Blog Image

Panna Edytka zareagowała na to zdjęcie “Polaczki sie zawsze popisza”. Najwyraźniej, podobnie jak Dostojewski, ma naszych w lekkim poważaniu.



Kapelusze wchodzą w modę

Sprawozdania Posted on Tue, October 14, 2008 14:47:36

Blog Image

Blog Image

Blog ImageBlog Image

Blog Image

chusty też

Blog Image



Właśnie leci kabarecik

Sprawozdania Posted on Mon, October 13, 2008 00:08:27

Wszyscy chcą do wanny

Blog Image

a niektórzy pchają się w kadr

Blog Image



12 w niedzielę

Kabaret Posted on Sat, October 04, 2008 00:53:32

Kabaretowa burza mózgów w niedzielę 12 października o godz. 18 w stałej siedzibie Biura przy Zboczu Łucznika. Różowe okulary Gucci dla wszystkich oraz kapelusze! Przynieście ciekawe kapelusze!

Poniżej spóźniony lecz dowcipny (niezamierzone qui pro quo) przyczynek Papparazzy do dokumentacji wieczoru.

Blog Image



u Hani

Zawiadomienia Posted on Mon, September 29, 2008 12:45:08

Hania przyjmuje od środy wieczór do czwartku wieczór u siebie. Planujemy burzę mózgów w środę wczesnym wieczorem, Danusia przyniesie rekwizyty z lat panowania Abby: buty na platformie 10 centymetrowej oraz obcisły spodnium (czy tak się nazywa taki kombinezon?).



Średni Kabaret

Kabaret Posted on Thu, September 25, 2008 21:55:41

Z inicjatywy Hani powstaje beznadziejny kabaret. Prosimy więc o:

anakreontyki dla rozgrzania publiki
elegie wzmagające energię
epigramaty w formie kantaty
hymny w nastroju intymnym
ody na różne obchody
sonety ostre jak bajonety
treny dla higieny
limeryki chętnie z Ameryki
kuplety celne jak pistolety
dodajcie też fraszki po łyku z flaszki



Zredukowany człowiek

Refleksje Posted on Fri, September 19, 2008 18:08:12

“The Dumbest Generation: How the Digital Age Stupefies Young Americans and Jeopardizes Our Future (Or, Don’t Trust Anyone Under 30)”. To tytuł książk filologa profesora Marka Bauerlein. Oto kilka przykładów (nie) wiedzy młodych amerykanów. Wietnamski atak na Pearl Harbour zapoczątkował wojnę wietnamską. Kolumb odkrył Amerykę gdzieś po 1750 roku. Hitler bylł handlarzem broni, austriackim premierem lub kajzerem.

Książka zbulwersowała Stany, bo podaje dosyć ciekawą diagnozę przyczyn tendencji do wtórnego analfabetyzmu pojawiającego się wraz z wybuchem środków komunikacji sieciowej. Poniżej cytaty, a tu moje ich rozumienie.

Nastolatki nie mogą sobie pozwolić nie być na Facebook czy Myspace, bo wtedy wogóle przestają istnieć. Po szwedzku mówi się: syns du inte finns du inte (jak cię nie widać to cię nie ma). Człowiek jest zredukowany do członka społeczności. Jednostka nie ma znaczenia. Nie ma cię jeśli nie widzi cię społeczeństwo. Może ta redukcja jest efektem sekularyzacji? Kiedyś każdego z nas widział Bóg.

Równocześnie stała obecność w społeczności róweśników nie zostawia czasu na poznanie i naśladowanie świata dorosłych. Zresztą nikt tak naprawde nie chce dojrzewać, bo to oznacza odpowiedzialność. Naśladownie rówieśników pociąga w “niedojrzałość”. Pośród teorii uzasadniających dlaczego człowiek po dojrzeniu płciowym nie może nauczyć się bezbłędnie wymowy nowego języka jest jedna ciekawa (pochodzi od Terry Winograd). Otóż w momencie kiedy możemy mieć dzieci trzeba dla nich zamrozić stały wzorzec do naśladowania, czyli uniemożliwić łatwe przyswajanie tego jak mówią ci z najbliższego otoczenia (czyli dzieci). 

“Social life is a powerful temptation and most teenagers feel the pain of missing out. This ceaseless pipeline of peer-to-peer activity is worrisome, he argues, not only because it crowds out the more serious stuff but also because it strengthens what he calls the “pull of immaturity.” Instead of connecting them with parents, teachers and other adult figures, the web . . . encourages more horizontal modeling, more raillery and mimicry of people the same age.”



Na bloga!

Lingua Posted on Fri, September 12, 2008 13:56:31

Cze!

Zachwycam się slangiem młodzieżowych blogów. Slang oznacza tworzenie języka, który przeciwstawia się ogólnie przyjętym normom i zasadom językowym. Z tego wynika, że twórcy slangu muszą posiadać przynajmniej częściową świadomość zasad, którym się przeciwstawiają. Niektóre nowotwory są bardzo ciekawe, np

zchałmaczuj go = zapytaj o cenę (od angielskiego „how much”)

wyglądasz jak Burkina Faso = nie jesteś ubrany wyjściowo

jestem czeski = nic nie umiem

jesteś daremny = jesteś żenujący i nic nie wart

mów do mnie drukowanymi literami = mów głośno i wyraźnie

rakotwór = papieros

cegłofon = komórka o dużych rozmiarach

dawcy nerek = szybko jeżdżący motocykliści

rąbać kaszalota = marszczyć freda = czochrać muflona = stroszyć bobra = walić Niemca w hełm

K3 = randka (kino, kolacja, kopulacja)

Jakże lapidarne są wypowiedzi, np 3 wyrazy: dalekoidące plany … sradaddada … i już wszystko wiemy.

No to nara!

PS

Dodatek autorstwa Marty: musze wychylić browara bo mi wyschła wara.



Z Czarnogóry

Donosy Posted on Sat, June 28, 2008 16:22:55

Fałszywymi śladami Jamesa Bonda

Z lotniska dubrownickiego trzeba się przedostać przez granicę neofitów niepodległości. Robią kserokopię każdego paszportu, i Chorwaci i Czarnogórcy. Autobusy wyładowane czarterowcami czekają więc potulnie na ich gorliwe egzekwowanie nowej granicy państwowej. Lądujemy na kwaterze w Herzeg Novi, czyli coś jakby Książ Nowy, podzielony na stare i nowe miasto. My mieszkamy w starym Książu Nowym, w kilkusetletnim domu z kamienia wapiennego, niestety w nowej dobudówce. Oznacza to paskudny smród wilgoci zamkniętej płytą z laminatu na ścianie łóżka, ale też widok na morze, własny taras, itp.

Trafiamy akurat na świeżo nabyty prazdnik niepodległości 23 maja. Świętuje się go 2 dni plus weekend, musimy zaczekać z wynajęciem samochodu i wybieramy się autobusem do Budvy. To najstarszy kurort czarnogórski, ale czarnogórcy nadal nie nauczyli się gościnności dla turystów. Traktują nas tak jak górale ceprów. Na stacji autobusowej w Budvie okazuje się jednak, że może być jeszcze gorzej, bo stację opanowała mafia. Bez peronówki wogóle się nie da wejść, nie ma rozkładu jazdy, oznaczonych przystanków. “Ten minutes” odpowiada goryl wpuszczający na stację na pytanie o autobus do Herzeg Novi. Po pół godziny czekania ruszam w stronę wejścia, żeby się upewnić co goryl ma na myśli mówiąc ten minutes. Kątem oka widzę autobus z napisem Herzeg Novi opuszczający stację. Na moją reklamację Goryl rzuca krótko: change tickets. Robimy change tickets, na czym tracimy po euro. Na pytanie o następny autobus dowiadujemy się: ten minutes. Gdzieś po godzinie opuszczamy szczęśliwi stację autobusem do Herzeg Novi!

Kraków ma więcej ludności na 327 km² niż Czarnogóra na 13 812 km². Same góry i woda. Pięknie jak w Norwegii a cieplutko i słonecznie. Jeździ się jelitkami po górach i podziwia widoki z wysokości 1700 m. Zatoka Kotorska i Jezioro Skadarskie należą do dziedzictwa przyrody UNESCO, nie bez powodu. Zatoka to jak fiordy norweskie, tylko z miasteczkami średniowiecznymi zamiast wsi. Kotor otoczony jest drugim co do długości murem obronnym na świecie – tak trzeba było się kiedyś chronić przed agresywnymi Turkami. Jezioro Skadarskie jest bardzo dziwne, bo mniej widać w nim wody niż rzęsy – na środku oczko wodne a potem rzęsa jak równy trawnik. Co ciekawe rosną w tym trawniku drzewa.

Chwalą się tam, że hotel Splendid Jamesa Bonda jest w miejscowości Becici pod Budvą, jednak film nie był wcale kręcony w Czarnogórze tylko w Karlovych Varach. A Hotel Splendid to nówka, jak zresztą duża część bazy turystycznej. Są też nostalgicznie komunistyczne ośrodki wypoczynkowe, najczęściej wczesny Gierek. Trafiamy do takiego w Ulcinj, ale nie decydujemy się tam nocować – aż tak do komuny nie tęsknimy. Ulcinj jest na samym południu, ma ooolbrzymią piaszczystą plażę, nazywa się zresztą Wielikaja. Jak już dotarliśmy w pobliże granicy Czarnogórsko-Albańskiej na Wielikej plaży to musieliśmy wychylić ciekawskie łby do Albanii.

Ależ była to wycieczka! W czasie – wstecz pół wieku.

Najpierw przeprawa (nie odprawa) paszportowa. Po 10 euro należy się od osoby za przywilej przekroczenia granicy. Najgorsze, że trzeba stać w prażącym słońcu i czekać do kilku okienek: starszego kaligrafa, który pieczołowicie ręcznie wypisuje wizę, ekonomisty pobierającego opłatę, kontrolera sprawdzającego wizy, żołnierza od paszportów, celnika od przemytu.

W końcu jedziemy już zobaczyć Wieliką plaże po stronie albańskiej. Konia z rzędem temu kto potrafi trafić bez błądzenia. Ta błotnista ścieżka to główny dojazd? U celu otwiera sie przed nami olbrzymia zaśmiecona łacha piachu z zasiekami z drutu kolczastego. Na tej kilometrowej “plaży” jest jedna osoba. Okazuje się, nienormalny. Opowiada jak wygrywa miliony w kasyno w stolicy Czarnogóry, ale “fuckin police” go zawozi prosto stamtąd do czubków. Jego brat ze Stanów też milioner, chce zbudować willę na wybrzeżu, ale co zacznie budowę to przyjeżdża fuckin police i burzy. Jak przystało na wzorowego albańczyka nie zwraca się do mnie (baba) tylko cały czas chce nawiązać rozmowę z Markiem, a Marek wiadomo, nie polemizuje.

Jedziemy wzdłuż jeziora Skadarskiego po albańskiej stronie. To główna międzynarodowa droga. Trzęsie jak na wozie drabiniastym. Tempo jazdy dyktuje nie tyle nawierzchnia drogi co osły, kozy, owce, krowy, bo ta droga to właściwie część ich pastwiska. Ciekawe, że konie nie wchodzą na szosę, choć jest ich mnóóóstwo. Pierwszy raz widzę w naturze jak ogiery pokrywają klacze.

Taka była ta wycieczka: wybraliśmy się w ślady Jamesa Bonda a wylądowaliśmy w Norwegii południa i przedsionku współczesności. A tak wygląda Wielika plaża po stronie albańskiej od strony morza.

Blog Image



Od poetki beznadziejnej

Wiersze Posted on Tue, June 17, 2008 10:53:19

Święty Judo Tadeuszu dodaj Ty mi animuszu
Bym wytrwałła w mojej wennie bym cierpiała w mej gehennie
Bym na swietej Rity forum nie szukała znów amorum,
a w beznadziejności trwała choć beztroskę udawała

No bo przecież jest to cnota do BiDoSpraB gnać piechotą.
Ciesz się, że Cię odcisk piecze, bo to właśnie jest człowiecze.
Cierp i martw się przy nadzieji, pław się – w cudzej beznadzieji.

… tu korektor i cenzor wyciął trochę

Beznadziejne więc dziewczynki niosą w okup mandarynki,
Zakalca Dana upiecze, Ewa z serem się przywlecze.
Wszystko po to by w tęsknocie cne marzenia zdusić w błocie,
W beznadziejny tłuszcz obrosnąć a żałować tego wiosną.

Biadać wtedy też bez końca, że zmarszczki wyjdą od słońca,
Zakurzone widzieć buty gościa co w trupa zapluty,
No i dawać tak się ściskać po to by se móc utyskać.

Co by życie było warte gdyby nie myśli uparte,
że tak źle nam się powodzi, bo nieszczęście nie zawodzi.



Po plenerze

Sprawozdania Posted on Mon, June 16, 2008 17:08:22

Próba plenerowa się odbyła: przy studni, na scenie, na podjeździe, w batucie, w wannie …

Blog ImageBlog Image



Występ chóru

Chorus Posted on Thu, May 08, 2008 11:14:34

Występ w Stadsmuseum nie był beznadziejny. Zdjęcie tuż po występie.

Blog Image



Soliści i chórzyści

Refleksje Posted on Thu, May 08, 2008 11:03:43

Ostatnio wróciłam z Polski dokładnie na wigilię Świętej Walpurgii wprost na zmasowany występ chórów geteborgskich. Pół góry w parku śpiewało zgodnym głosem, choć były to różne chóry, które nie ćwiczą ze sobą. Jak różne są te ościenne kraje: kraj solistów i kraj chórzystów.



Próba plenerowa

Zawiadomienia Posted on Thu, May 08, 2008 10:50:13

20 maja o godz.18 na Zboczu Łucznika obędzie się plenerowa próba chóru damskiego o wdzięcznej acz beznadziejnie przydługiej nazwie. Azalie już rozkwitają, rododenrony też się do tego spieszą, więc będzie piękne tło dla zdjęć. Oprócz grillowania proszę więc nastawić się na sesję zdjęciową i nie wyglądać beznadziejnie. Postaram się o fotografów.



Prawie majówka

Zawiadomienia Posted on Tue, April 29, 2008 13:13:43

Spotykamy się przy nenufarach: Näckrosdammen vid Humanisten, strax bakom Götaplatsen kl. 16.00 på Valborgsmässoafton 30 april 2008.

Pogoda ma być, potrzebne są nam tylko koszyki picnicowe. Ja wezmę pyszną nalewkę, którą właśnie przywiozłam z Polski.

Prezes

PS

To święto, w czasie którego, wszystkie chóry w Szwecji dają głos – wieczór Walpurgii, świetej zresztą. Ta księżniczka angielska została wezwana do Niemiec, żeby pomóc w nawracaniu niewiernych w VIII wieku. Została przeoryszą klasztoru w Heidenheim, tam zmarła, a pochowano ją w Eichstätt 1 maja. Kanonizowano ją pod koniec wieku IX. Broni nas przed wiedźmami itp, pod warunkiem, że zapalimy ogniska w wigilię jej pogrzebu.

Dla przypomnienia teksty dwóch ładnych typowych pieśni majowych.

Vintern rasat

Vintern rasat ut bland våra fjällar
drivans blommor smälta ner och dö.
Himlen ler i vårens ljusa kvällar,
solen kysser liv i skog och sjö.
Snart är sommarn här! I purpurvågor
guldbelagda azurskiftande,
ligga ängarne i dagens lågor,
och i lunden dansar källarne.

Ja, jag kommer! Hälsen glada vindar
ut till landet, ut till fåglarne,
att jag älskar dem, till björk och lindar,
sjö och berg, jag vill dem återse.
Se dem än, som i min barndoms stunder,
följa bäckens dans till klarnad sjö,
trastens sång i furuskogens lunder,
vattenfågelns lek kring fjärd och ö.

Uti vår hage

Uti vår hage där växa blå bär.
-Kom hjärtans fröjd!
Vill du mig något, så träffas vi där.
-Kom liljor och akvileja,
Kom rosor och salivia,
Kom ljuva krusmynta,
Kom hjärtans fröjd!
Fagra små blommor där bjuda till dans.
Vill du så binder jag åt dig en krans.

Kransen den sätter jag se´n i ditt hår.
Solen den dalar, men hoppet uppgår.

Uti vår hage finns blommor och bär,
Men utav alla du kärast mig är.



Fotograficzna inspiracja

Donosy Posted on Fri, April 18, 2008 16:12:05

Ponieważ planujemy popróbować sił w fotografowaniu przesyłam inspirację z Zimbabwe.

Blog Image

In Zimbabwe you will find the magnificent Victoria Falls at a height of 128m. The location is known as ‘The Devil’s Swimming Pool’. During the months of September and December, people can swim close to the edge of the falls without falling over.



Monolog Shylocka

Wiersze Posted on Fri, April 11, 2008 15:04:33

Najbardziej znany monolog z Kupca weneckiego Szekspira ma wiele tłumaczeń, chyba najlepsze Barańczaka, ale mam kilka wątpliwości. Co sądzicie?

I am a Jew. Hath not a Jew eyes? hath not a Jew hands, organs, dimensions, senses, affections, passions? fed with the same food, hurt with the same weapons, subject to the same diseases, healed by the same means, warmed and cooled by the same winter and summer, as a Christian is? If you prick us, do we not bleed? if you tickle us, do we not laugh? if you poison us, do we not die? and if you wrong us, shall we not revenge? If we are like you in the rest, we will resemble you in that.

Tłumaczenie Stanisława Barańczaka (świetne, ale czemu: dimensions to twarz zamiast ciało, wystarczy chyba krwawimy zamiast będziemy krwawić, chichotać nie pasuje, we will resemble you in that, will znaczy tu będziemy bo chcemy a nie po prostu jesteśmy)
…jestem Żydem. Czy Żyd nie ma oczu? Czy Żyd nie ma rąk, twarzy, narządów, zmysłów, uczuć, namiętności? – skoro żywi sie tym samym jadłem, rani go ten sam oręż, gnębią te same choroby, leczą te same leki, ziębi i grzeje ta sama zima i lato co chrześcijanina? Ukłujcie nas – czyż nie będziemy krwawić? Połaskoczcie – czyż nie będziemy chichotać? Otrujcie – czyż nie umrzemy? A gdy nas skrzywdzicie – czyż nie będziemy szukać pomsty? Skoro we wszystkim innym jesteśmy jak wy, to i w tym jesteśmy do was podobni.

Tłumaczenie Macieja Słomczyńskiego (zupełnie nie zachwyca)
…jestem Żydem. Czy Żyd nie ma oczu, czy Żyd nie ma rąk, narządów, ciała, zmysłów, uczuć i nadziei, skoro żywiony tą samą strawą, kaleczony tym samym orężem, podległy tym samym chorobom, leczony podobnymi sposobami, rozgrzewany i chłodzony przez to samo lato i zimę jak Chrześcijanin. Jeśli kłujecie nas, czyż nie krwawimy? Jeśli łaskoczecie nas czy nie śmiejemy się? Jeśli trujecie nas, czy nie giniemy? Więc jeśli przypominamy was we wszystkim pozostałym, będziemy podobni do was także i w tym.

Moje własne (leczą te same sposoby!)
Jestem Żydem. Czy Żyd nie ma oczu? Czy Żyd nie ma rąk, narządów, ciała, zmysłów, uczuć, namiętności? Nie żywi się tą samą strawą, nie rani go ten sam oręż, gnębią te same choroby, leczą te same sposoby, ta sama zima i lato chłodzi i grzeje go jak i Chrześcijanina? Ukłujcie nas, czy nie krwawimy? Połaskoczcie, czyż się nie śmiejemy? Otrujcie, czy nie umrzemy? Więc jeśli nas krzywdzicie, mamy się nie mścić? Jeśli we wszysktim innym podobniśmy do was to i w tym też będziemy.



Niebeznadziejne podanie o pracę

Refleksje Posted on Thu, April 03, 2008 16:19:09

FW: RESIMAY

To hoom it mae cunsern,

I waunt to apply for the job what I saw in the paper. I can Type realee quik wit one finggar and do sum a counting. I think I am good on the phone and I no I am a pepole person, Pepole really seam to respond to me well. Certain men and all the ladies. I no my spelling is not to good but find that I Offen can get a job thru my persinalety. My salerery is open so we can discus wat you want to pay me and wat you think that I am werth, I can s tart emeditely. Thank you in advanse fore yore anser. hopifuly Yore best aplicant so farr.
Sinseerly,
BRYAN nikname Beefy
PS : Because my resimay is a bit short – below is a pickture of me.

Blog Image

ANSWER:
Dear Beefy-I mean Bryan,
It’s OK honey, we’ve got spell check. See you Monday.



« PreviousNext »