Bardzo mi się podobają artykuły tego młodego człowieka który jeszcze do niedawna był członkiem partii komunistycznej. Są inteligentne i uczciwe, i dzięki niemu zaczynam trochę rozumieć Marksa.
Otóż Marks widział jako najistotniejszą cechę decydującą o tym jak ludzie się łączą w organizacje ich stosunek do produktywności społecznej. Toteż uważał, że robotnicy, na których pracy opierało się społeczeństwo, powinni być bardziej doceniani przez społeczeństwo. Marks wyraźnie odróżniał tzw lumpenploretariat od klasy robotniczej, bo ten pierwszy niczego nie produkował. Gdyby przetłumaczyć na współczesne relacje to odpowiednikiem proletariatu jest klasa średnia płacąca podatki. Reszta to z jednej strony finansjera która potrafi się wykręcić z podatków, z drugiej lumpenproletariat biorący zasiłki, plus cała klasa gryzipiórków zatrudniana za nasze podatki.
Marksa trzeba tłumaczyć, bo realia się bardzo zmieniły, a ludzie którzy mianują się marksistami to ci którzy nic nie produkują. Eureka!