Blog Image

Biuro Spraw Beznadziejnych

...

Więc - żebyś w trosce nie żył, więc - żebyś nie żyła w płaczu, przyjdź do mnie, ponury zwierzu, przyjdź, nocy, targana rozpaczą ...

Walę tynki

Kabaret Posted on Mon, February 08, 2016 11:39:00



Miami Beach polecam

Sprawozdania Posted on Mon, February 08, 2016 02:10:10

Szczególnie jeśli ma się taki widok z pokoju
a taki z balkonu
Miami Beach to osobne miasto. Jest tam piękna architektura art deco z lat 20 i 30, wszędzie wspaniałe jedzenie w przystępnych cenach, na Ocean Drive występy o klasie światowej, np tancerz flamenco.Uwaga, to może być drogi alkohol: ok 400 kr jeden kieliszek tequili!!!
Niecałą godzinę jazdy na północny zachód od Miami jest Sawgrass Mill – największe centrum outletów, coś na kształt Ullared, tyle, że ze sklepami Guci, Armani, Burberry, Dior, itd. Jest też olbrzymi wybór zabawowych sukni, takich na “wesele”.
Na samym południu jest Florida Keys wraz z Key West – trochę przereklamowane. Wyraz key pochodzi od hiszpańskiego cayo oznaczającego małą wyspę. Owszem, jeździ się długimi mostami pomiędzy tymi wyspami, ale tam nie ma wcale wspaniałych długich piaszczystych plaży, tak jak np w Miami Beach. To są wyspy z rafy koralowej, która ok 100000 lat temu wychynęła z Atlantyku. W wyniku erozji powstał z niej kamień wapienny, który miejscami pojawia się w formie jasnego piasku, szczególnie przy prywatnych posesjach. Najczęściej jednak na brzegu są namorzyny.
Czasem tak wygląda dostęp do wody
Nawet na piaszczystej plaży woda wcale nie zachęca do kąpieli, jest w niej dużo roślin
i meduzy bardzo niewinnie wyglądające, ale ponoć paraliżujące.
Dosyć typowe wybrzeże z okna naszego balkonu na Islamorada
Czasem wyraźnie widać, że chodzi się po rafie koralowej, bo są wyraźne odbicia zwierzątek
Samo Key West to miejscowość podupadła: z metropolii do której przybywali chętnie pisarze (Hemingway) i prezydenci (wszyscy od Trumana), do typowego turystycznego kurortu: ładne domy, kiczowata sztuka, bary, itp.



Big Short

Film Posted on Mon, February 08, 2016 00:58:37

Nic nie pomoże, że jest to film quasi dokumentalny, bo oparty na niby faktach. Jest niepoprawny edukacyjnie, bo prowadzi do błędnych wniosków:
1.Wszystkiemu winna chciwość ludzka.
2. Wall Street to jedna wielka loteria, niech się to całe Wall Street zawali, dobrze im tak.
3. Banki oszukują bezkarnie władzę państwową.

1. Chciwość się nie zmienia, w średniowieczu też byliśmy chciwi, już w 1637 roku była bańka zwana tulipanomanią. To nie chciwość jest problemem, tylko system. Czy gdybyś dostał od władzy maszynkę produkującą pieniądze to czy rzeczywiście nie starałbyś się jej maksymalnie wykorzystać? Szczerze?

2. Wszyscy jesteśmy zmuszeni do brania udziału w loterii, bo każe się nam plasować nasze emerytury w globalnej loterii Wall Street, zawalenie się Wall Street to brak emerytur.

3. Banki nie oszukują władzy państwowej, postępują tylko tak jak im władza na to pozwala. W aktualnym systemie bogaci się bardzo nieliczna warstwa a nasi polityczni reprezentanci płacą na to pieniędzmi podatników. Władze państw gdyby tylko chciały mogłyby doprowadzić do zmiany systemu. Są takie próby np na Islandii.

Aby nasi bohaterowie przypominali trochę samotnie walczących kowbojów, twierdzi się w filmie “nobody saw it coming”. Jest szereg ekonomistów, którzy nie tylko ostrzegali, ale potrafili też wykazać dlaczego trzaśnie (Steven Keen, Michael Hudson, Robert Shiller). Co gorsze, wskazują oni nadal na nadchodzącą bańkę baniek – bańkę kredytową.