Natchniona balladą o Annie wspominam jak pięknie było u Halinki i Tadzia

Było to latem przed żniwami, gdzie śliczny łan równinny

w słoneczny blask kilometrami jechałam do Halinny.

Niepostrzeżenie mijał czas, u nich tak zgodnych wdzięcznie,

a ja prosiłam raz po raz: chce brodzić przez wasz jęczmień!

Błękitne niebo, ucichł wiatr w słonecznych tych promieniach,

a ja z Halinką brodzę tam wśród łanów, wśród jęczmienia.

Widziałam ich sąsiadów z dwóch ze wszystkich czterech domów,

poza tym wszędzie łanów w bród, lecz z sieci brak im tonów.