… odbyła się w gorącej atmosferze z przytulaniem
z pięknym niezakłóconym pejzażem
oraz świeżo z Polski dostarczoną Danusią
wraz z piwem
Więc - żebyś w trosce nie żył, więc - żebyś nie żyła w płaczu, przyjdź do mnie, ponury zwierzu, przyjdź, nocy, targana rozpaczą ...
… odbyła się w gorącej atmosferze z przytulaniem
z pięknym niezakłóconym pejzażem
oraz świeżo z Polski dostarczoną Danusią
wraz z piwem
Świętowaliśmy skutecznie do nocy. Było tak miło, żal że się skończyło. Było prawie jak na uczcie rzymskiej, półleżąco na dywanach w przyrodzie.
Wszyscy natężali uszu jak Basia czytała nam swoje fantastyczne baśnie. Słuchały oba Włodki pod dębem.
Słuchała Maja
Słuchał Wojtek i Ula
Słuchała Ewa i Aldona
Grażyna i Małgosia (dzieci nasłuchiwały z batuty)
Krysia, Elusia i Januszek w głębokim skupieniu
Skupienie malało jednak wraz z ilością napojów
Po baśniach Basi były bajki kabaretu beznadziejnego, Halinka przeżywała tak swoją rolę ułana, że aż gryzła konia.
A Hania profesjonalnie zaopatrzyła kabaret w jednolite atrybuty – tym razem kapelusze – trochę nas to ratuje od całkowitej beznadziejności.
Martusia była po prawie dobowej podróży z Polski i wcielała się chętniej w inne role niż Zosi co to z ułanami – tu np nie ściska jej ułan tylko z koleżanka z Biura Spraw Beznadziejnych.