Wyblakła mi tapeta. Fakt ten chciałam zakomunikować sprawnemu tapeciarzowi Robertowi, ale coś mi się nie udało. Pomieszał mi się bezokolicznik: zblakł od bleknie jak zbladł od blednie? Wujek google nie ma odpowiedzi na to dlaczego nie ma tej symetrii, ale ja wreszcie pojęłam. Otóż to aspekt dokonany: od blady jest blednie, czyli jest to czasownik stworzony z przymiotnika. Od czasownika blaknąć powstał dokonany wyblaknąć i dopiero od niego imiesłów (czyli coś na kształt przymiotnika) wyblakły.
Czasowniki z przyrostkiem –ną-/-nę– po spółgłosce odmienia się bardzo nieregularnie. Np blaknąć ma oboczne formy: blaknął i blakł, ale nie blaknęła tylko blakła! A gęstnąć ma gęstł, ale nie gęstnęła, błysnął nie ma błysł, a jest błysła i błysnęła. Od ciągnąć jest ciągnął i ciągnęła, a od chudnąć jest chudł, chudła, ale nie ma chudnęła choć jest chudnął. To chyba dlatego że jej jest trudniej chudnąć niż jemu.
A drzewiej było jeszcze blakuje nie blaknie
Idzie żołnierz borem, lasem, Borem, lasem,
Przymierając z głodu czasem, Z głodu czasem.
Suknia na nim nie blakuje, Nie blakuje,
Wiatr dziurami przelatuje, Przelatuje
chciałam napisać “uproszczeniowe” – takie moje prywatne słowotwórstwo 😉
a co to “zmiany uroszczeniowe”?
kociokwiku – chciałam napisać
ojojoj! Dostałam kocokwiku od tego wszystkiego! Chyba najwyższy czas na zmiany uroszczeniowe w naszym ojczystym języku, bo już przestaję go ogarniać. I już się boję co powiesz na temat tej wypowiedzi.