Wyblakła mi tapeta. Fakt ten chciałam zakomunikować sprawnemu tapeciarzowi Robertowi, ale coś mi się nie udało. Pomieszał mi się bezokolicznik: zblakł od bleknie jak zbladł od blednie? Wujek google nie ma odpowiedzi na to dlaczego nie ma tej symetrii, ale ja wreszcie pojęłam. Otóż to aspekt dokonany: od blady jest blednie, czyli jest to czasownik stworzony z przymiotnika. Od czasownika blaknąć powstał dokonany wyblaknąć i dopiero od niego imiesłów (czyli coś na kształt przymiotnika) wyblakły.

Czasowniki z przyrostkiem –-/-– po spółgłosce odmienia się bardzo nieregularnie. Np blaknąć ma oboczne formy: blaknął i blakł, ale nie blaknęła tylko blakła! A gęstnąć ma gęstł, ale nie gęstnęła, błysnął nie ma błysł, a jest błysła i błysnęła. Od ciągnąć jest ciągnął i ciągnęła, a od chudnąć jest chudł, chudła, ale nie ma chudnęła choć jest chudnął. To chyba dlatego że jej jest trudniej chudnąć niż jemu.

A drzewiej było jeszcze blakuje nie blaknie

Idzie żołnierz borem, lasem, Borem, lasem,

Przymierając z głodu czasem, Z głodu czasem.


Suknia na nim nie blakuje, Nie blakuje,

Wiatr dziurami przelatuje, Przelatuje