Reality is that which, when you stop believing in it, doesn’t go away.
Ten cytat z Philip K. Dick to motto dla wpisów Tino Sanandaji – doktora ekonomii z University of Chicago, kurdyjskiego imigranta w Szwecji. Jest świetnym przykładem jak niektórzy imigranci wzbogacają kraj! Tino robi to co jest obowiązkiem każdego naukowca – przedstawia fakty nawet jeśli są niewygodne. Prowadzi blog, ale częściej robi wpisy na facebooku.
Dane liczbowe wyraźnie pokazują, że szwedzka polityka imigracyjna to eksperyment bez precedensu w historii nie tylko Szwecji. W tym roku przybyło już 74000 przychodźców, a z każdym dniem tempo wzrasta – aktualnie ok.1000 dziennie. Jeśli nie podrośnie to tempo do końca roku to w 2015 przyjmiemy tu 400 000 przychodźców. Jeśli co roku będziemy przyjmować 400 000 imigrantów, plus potem ich rodziny, ok. 600 000 ( ok. 150% liczby uchodźcow wg dotychczasowych statystyk) to w ciągu dekady podmienimy tutaj społeczeństwo. Aktualnie 21,5% społeczeństwa szwedzkiego jest imigrantami.
Tino wykazuje, że aktualne ilości przychodźców nie mają wiele wspólnego z konfliktem w Syrii. Przychodźcy z Syrii, którzy potrafią rozpoznać swoich ziomków, twierdzą, że 90% przychodźców nie ma nic wspólnego z Syrią. Ci których stać kupują za 100 dolarów w Turcji, reszta wyrzuca paszporty. Prawdziwym powodem nagłego wzrostu jest polityka otwarcia granic oraz stosowania special treatment. Na szwedzkich forach ostatnio dyskutuje się inwestycję w nikab: wtedy można jeździć za darmo pociągiem bez legitymowania się.
Najgorzej, że za pomocą kreatywnej księgowości rząd ukrywa przed narodem jak łata dziury budżetowe tworzone przez chaos imigracyjny. Np sciąga się kapitał z przedsiębiorstw państwowych do kasy państwa, a to że te przedsiębiorstwa muszą potem się zadłużać nie jest widoczne w aktualnym budżecie państwowym (kiedyś będzie widoczne). Z kolei państwowych wzięto 1.7 miliarda koron, z Akademiska Hus 6,5 miliarda. Jeszcze zanim nastąpił drastyczny skok w imigracji oficjalne dane bezpośrednich kosztów imigracji w czerwcu 2015 roku wyniosły 3.5 miliarda.
Niemcy prowadzą podobną politykę jak Szwecja, ale są za nami daleko w tyle: do 2014 roku Szwecja przyjęła 6240 imigrantów na 1 mln obywateli, a Niemcy tylko 1625, Polska 155.
A Bułgaria stosuje inną politykę imigracyjną