Poddałam się morderczej reklamie tego filmu. Żałuję że byłam, bo jeszcze dodałam kasy do tego rekordu kasowego. Pierwszy kwadrans jest ok, epatuje nas pastisz plastykowego świata, ale niestety film trwa dłużej. Wszystko jest tam idiotyczne, tak jakby potwierdzające kurzy móżdżek Barbie. Scenariusz totalnie niewiarygodny. Nawet w bajkach spodziewamy się choć trochę logiki.

W Barbieland jest jedna barbie nieakceptowana przez inne, bo jest niedoskonała: zmierzwiona, niepiękna. Jednocześnie są wśród nich prawdziwie tłuste barbie. Czy tłuste są ok, bo inaczej byłoby niepoprawnie politycznie?

Kiedy Barbie udaje się z Barbieland do prawdziwego świata, odkrywa to zarząd Mattel i za wszelką cenę chce żeby Barbie wróciła. Barbie wraca, a zarząd  mimo wszystko nie wiadomo dlaczego udaje się za nią w pościg. 

Barbie wraca do Barbieland a z nią razem kobiety z ludzkiego świata. Scenariusz nie wyjaśnia po co.

Kiedy nic nieznaczący mężczyźni Barbieland zrobili rewolucję i przekształcili Barbieland w Kenland, to okazuje się że mają głosować za zmianą konstytucji.  Fait accompli a oni mają głosować?

Spisek Barbie przeciw zbuntowanym Kenom polega na tym żeby ich skłócić. Jak? A no każda zdradza swojego Kena z innym. A oni zamiast z zadowoleniem iść do nowej laski mają się bić ze sobą? 

W ogóle nienawiść to jedyna siła nakręcająca relacje między płciami. Na początku barbie mają w pogardzie Kenów, oni są tylko dodatkiem, nawet nie mają swoich mieszkań. Potem Keny im oddają  buntując się. 

Stereotypy patriarchalne zupełnie nie zgadzają się z rzeczywistością. Zarząd Mattel w filmie składa się z samych mężczyzn , w rzeczywistości dyrektorem była przez 30 lat kobieta, twórca lalki, a w zarządzie prawie połowa to kobiety. Sądziłam że będzie to dowcipna satyra, a tu rzetelna propaganda feministyczna podana tak nachalnie, że robi się niedobrze. Płomienna mowa jak to trudno być aktualnie kobietą w zachodniej demokracji zbiera brawa w kinie. A może by tak trochę dystansu kochane panie. Może w kraju islamskim trudno być kobietą, u nas trudno być człowiekiem i coraz trudniej być mężczyzną.

A oto kilka złotych myśli:

“Everyone hates women. Men hate women and women hate women. It’s the one thing we can agree on.” ( Sasha). “Either you’re brainwashed, or you’re ugly and weird. There is no in-between.” (Barbie). “I’m a man with no power, does that make me a woman?” mówi słaby członek zarządu.  A jednak Barbie przyznaje się do władzy: “Any power you have should be masked under a giggle.” No i cały czas: “girls can be anything they want”. Yea, sure, even a man.