See Gdansk and die!
Perhaps better to come back. The book club “Bokklubben” will probably do it. We managed to open a branch here in a fantastic spot filled with modern art and modern technology, with the owner, Wojtek, nominated as our agent.
Więc - żebyś w trosce nie żył, więc - żebyś nie żyła w płaczu, przyjdź do mnie, ponury zwierzu, przyjdź, nocy, targana rozpaczą ...
See Gdansk and die!
Perhaps better to come back. The book club “Bokklubben” will probably do it. We managed to open a branch here in a fantastic spot filled with modern art and modern technology, with the owner, Wojtek, nominated as our agent.
Poddałam się morderczej reklamie tego filmu. Żałuję że byłam, bo jeszcze dodałam kasy do tego rekordu kasowego. Pierwszy kwadrans jest ok, epatuje nas pastisz plastykowego świata, ale niestety film trwa dłużej. Wszystko jest tam idiotyczne, tak jakby potwierdzające kurzy móżdżek Barbie. Scenariusz totalnie niewiarygodny. Nawet w bajkach spodziewamy się choć trochę logiki.
W Barbieland jest jedna barbie nieakceptowana przez inne, bo jest niedoskonała: zmierzwiona, niepiękna. Jednocześnie są wśród nich prawdziwie tłuste barbie. Czy tłuste są ok, bo inaczej byłoby niepoprawnie politycznie?
Kiedy Barbie udaje się z Barbieland do prawdziwego świata, odkrywa to zarząd Mattel i za wszelką cenę chce żeby Barbie wróciła. Barbie wraca, a zarząd mimo wszystko nie wiadomo dlaczego udaje się za nią w pościg.
Barbie wraca do Barbieland a z nią razem kobiety z ludzkiego świata. Scenariusz nie wyjaśnia po co.
Kiedy nic nieznaczący mężczyźni Barbieland zrobili rewolucję i przekształcili Barbieland w Kenland, to okazuje się że mają głosować za zmianą konstytucji. Fait accompli a oni mają głosować?
Spisek Barbie przeciw zbuntowanym Kenom polega na tym żeby ich skłócić. Jak? A no każda zdradza swojego Kena z innym. A oni zamiast z zadowoleniem iść do nowej laski mają się bić ze sobą?
W ogóle nienawiść to jedyna siła nakręcająca relacje między płciami. Na początku barbie mają w pogardzie Kenów, oni są tylko dodatkiem, nawet nie mają swoich mieszkań. Potem Keny im oddają buntując się.
Stereotypy patriarchalne zupełnie nie zgadzają się z rzeczywistością. Zarząd Mattel w filmie składa się z samych mężczyzn , w rzeczywistości dyrektorem była przez 30 lat kobieta, twórca lalki, a w zarządzie prawie połowa to kobiety. Sądziłam że będzie to dowcipna satyra, a tu rzetelna propaganda feministyczna podana tak nachalnie, że robi się niedobrze. Płomienna mowa jak to trudno być aktualnie kobietą w zachodniej demokracji zbiera brawa w kinie. A może by tak trochę dystansu kochane panie. Może w kraju islamskim trudno być kobietą, u nas trudno być człowiekiem i coraz trudniej być mężczyzną.
A oto kilka złotych myśli:
“Everyone hates women. Men hate women and women hate women. It’s the one thing we can agree on.” ( Sasha). “Either you’re brainwashed, or you’re ugly and weird. There is no in-between.” (Barbie). “I’m a man with no power, does that make me a woman?” mówi słaby członek zarządu. A jednak Barbie przyznaje się do władzy: “Any power you have should be masked under a giggle.” No i cały czas: “girls can be anything they want”. Yea, sure, even a man.
Imagine pozostanie wykonywane jako pacyfistyczny hymn wyrażający nadzieję na lepszy świat. Choć jest hymnem komunistycznej drogi do tego celu. To jest charakterystyczne dla tej ideologi: “wishful thinking” podawane jako plan realizacji tego raju. Lennon powiedział, że Imagine jest “virtually the communist manifesto”. “It’s anti-religious, anti-nationalistic, anti-conventional, anti-capitalistic… but because it is sugar-coated, it is accepted.”
“Nikt wam tyle nie da ile my wam obiecamy” to najskuteczniejsza strategia polityka, co sprawia, że marzenia Lennona są pomału realizowane.
“No heaven, no hell, all the people living for today” Carpe diem to dewiza dominująca w naszym świecie ateistycznym, żyjemy więc dniem dzisiejszym.
“No countries” Coraz więcej ludzi czuje się obywatelami świata. Jednak jak słusznie zauważyła Theresa May “if you are a citizen of the world then you are a citizen of nowhere.” Obywatele świata chyba sobie z tego zdają sprawę, bo wolą jednak obywatelstwo np Szwajcarii niż Republiki Korei Północnej, choć oba te kraje należą do świata.
“Nothing to die or kill for” Imagine śpiewano dla uczczenia strażaków, którzy zginęli ratując ofiary ataku 9/11. Paradoksalne: strażacy uważali jednak, że jest coś dla czego warto zginąć.
“No religion” Tu postęp jest szybki, tyle że stare religie są zastępowane przez nowe, takie jak np “święty klimat” itp
“No possessions” Ha, ha. Imagine zostało nagrane w olbrzymiej posiadłości milionerów Ono i Lennona Tittenhurst Park mansion. Określenie “champagne communists” bardzo tu pasuje. Wersja Johna Eltona jest bez hipokryzji: “Imagine six apartments. It isn’t hard to do. One is full of fur coats. Another’s full of shoes.”
“No need for greed or hunger” Te hasła pamiętam z czasów kiedy żyłam w realnym socjalizmie. Byliśmy dopiero na początku drogi do komunizmu, więc na szczęście było mniej głodnych niż w komunistycznym raju Republiki Korei Północnej.
Pojęcie wielokulturowości od początku było mi podejrzane. Nie wieloetniczności, bo to jest dosyć powszechne współcześnie.
Jako językoznawca zdaję sobie świetnie sprawę z przyswajania obcych elementów w języku. No właśnie – żeby jakieś elementy mogły być przyswojone do języka musi ten język najpierw istnieć. A język jest jak gra. To reguły tworzą grę: brydż, szachy, piłkę nożną. W trakcie grania reguł się nie zmienia. Słowo “see” w znaczeniu “morze” nie należy do gry angielskiej, tylko niemieckiej.
Podobnie z kulturą – aby ją zmieniać musi najpierw być. Zwolennicy wielokulturowości przekonując do niej popełniają błąd logiczny, jak np:
Japończycy, Ukraińcy, Polacy, i inni, nie byli na początku chcianymi przybyszami w USA, jednak zostali zasymilowani a wiele elementów ich kultury wzbogaciło raczej niż rozcieńczyło naszą kulturę.
Naszą kulturę czyli grę amerykańską, którą mogli wzbogacić bo już istniała i oni po przyjeździe starali się w nią grać. Takie wyjątki jak Chinatown to cytat w kulturze amerykańskiej. USA ma kulturę amerykańską, język amerykański a nie jakąś wielokulturę.
Istnienie kultury amerykańskiej nie jest kwestionowane i imigranci aspirują do stania się Amerykanami. W Szwecji jest inaczej. Niektórzy neoliberałowie twierdzą że nie ma czegoś takiego jak kultura szwedzka. Przybysze mają prawo do życia w języku i kulturze swego pochodzenia do tego stopnia, że w szwedzkiej szkole naucza się ich języka rodzimego, a niezależnie od tego jak długo są w kraju mają prawo do tłumacza na żądanie za darmo. Dzieci szwedzkie uczy się że nacjonalizm czy patriotyzm to coś dla nazistów, nie powinno się czuć dumy z bycia szwedem. Nie ma więc do czego aspirować!
Jako polski imigrant w Szwecji jestem boleśnie świadoma jak trudno zdobyć nowy język i nową kulturę. A co dopiero wiele kultur! Po ponad 30 latach w Szwecji nadal bywa mam wątpliwość co do niektórych kodów kulturowych. Doktryna multikulturowości rozgrzesza imigrantów od uczenia się języka i kultury nowego kraju. A jak bez tego mają uczestniczyć w publicznym dyskursie i budować demokrację?
Multikulturaliści tak naprawdę znają bardzo powierzchownie kultury. Zakładają błędnie że wszystkie są podobne do ich własnej. Była minister środowiska Asa Romson powiedziała że wystarczy aby imigrant znalazł się sztokholmskim metro żeby był szwedem. Gdyby wyznawcy wielokulturowości nie uciekali z get imigranckich w Szwecji to mieli by szansę nauczyć się czegoś o innych kulturach niż ich własna.
Theresa May sformułowała podobny problem: Jeśli jesteś obywatelem świata to nie jesteś obywatelem gdziekolwiek. Jeśli jesteś wyznawca wielokulturowości to zastanów się w rozwijaniu jakiej kultury uczestniczysz? Szwedzkiej? Polskiej? Amerykańskiej?
Oto moja trzykulturowa piosenka. Aby ją zrozumieć potrzebny ci angielski, polski i szwedzki
Szwecjo ależ my cię love you,
du som zawsze taka safe. ( ty któraś)
Great utmaning czeka nas tu. (wyzwanie)
Vem zostanie? Bara brave. (kto, tylko )
Dzisiaj wiosna wyciągnęła nas na łyżworolki do parku Frolundaborg. Jest tam świetna płyta do tańca z dziurawym odbiciem lustrzanym.
Dzisiaj, 14 marca 2022, dotarł nasz transport do centrum koordynacji pomocy Ukrainie w Przemyślu przy granicy ukraińskiej. Został rozładowany, tak jak widać to na zdjęciach. Teraz czekamy na ostatni i najtrudniejszy odcinek transportu – w samej Ukrainie.
Ciąg dalszy nastąpi …
Party ciuchowe
Party kapeluszowe 12-10-2008
Urodziny wodników styczeń 2009
Departament Zdrowia Publicznego czyli Folkhälsomyndigheten wydał genderowo poprawną informację na temat chorób kobiecych i męskich. Są to choroby dotyczące osób z macicą i osób z penisem. Pojęcia “kobieta” i “mężczyzna” mogą urażać osoby transpłciowe i nie mogą być używane.
Vanden Bossche jest badaczem, doktorem weterynarii. To że jest weterynarzem, zamiast argumentacji z jego tezami, wytyka mu się jako dyskwalifikujące w dyskusjach nad biologią człowieka. Na szczęście naukowcy tacy jak biolog Bret Weinstein potrafią zrozumieć i ocenić logiczność argumentacji Vanden Bosschen. Co ważniejsze potrafią przybliżyć to nam słuchaczom nie mającym doktoratów z nauk biologicznych.
Szczepienie w czasie pandemii porównywane jest do tego jak w laboratoryjnych warunkach doprowadza się do szybkiej hodowli mutacji, tzw serial passage experiment. Vanden Bossche dopomina się o ustalenie kryteriów, które należy uznać za potwierdzające, że mamy do czynienia z takim negatywnym rozwojem sytuacji w przypadku coraz groźniejszych mutacji: od pierwszego wirusa, który zagrażał przede wszystkim wiekowym i chorym, aż do aktualnego szczepu w Indiach, gdzie umierają młodzi ludzie.
2 maja w goteborskiej gazecie pojawił się list otwarty podpisany przez kilkudziesięciu lekarzy, nawołujący do zaprzestania szczepień ludzi młodszych niż emeryci. Po pierwsze szacuje się, że większość ludzi ma już odporność: 1/3 europejczyków ma wariant genu odziedziczonego po neandertalczykach, który powoduje efektywny rozpad kodu genetycznego wirusa. Po drugie nie znane są skutki długoterminowe nowych szczepionek, bo studia tych skutków mają tylko dwa miesiące.
Mam nadzieję, że pojawi się niedługo jakaś rzetelna dyskusja z tezami Vanden Bossche.
Bardzo ważny głos w sprawie pandemii: wywiad z Geert Vanden Bossche wirusologiem belgijskim. Postaram się przekazać co z tego zrozumiałam, ale polecam uważne wysłuchanie tego wywiadu: https://www.youtube.com/watch?v=ZJZxiNxYLpc
Geert Vanden Bossche to wirusolog, który uczestniczy w produkowaniu szczepionek, nie jest antyszczepionkowcem. Jednak tym razem ostrzega przed masowymi szczepieniami w trakcie trwania pandemii. Dlaczego?
Szczepionki na covid19 to szczepionki profilaktyczne. Takie szczepionki daje się aby zabezpieczyć indywidualnych osobników przed zachorowaniem. Nie należy jednak stosować tych szczepionek w środowisku epidemii. Dlaczego?
Ktoś kto przeszedł covid19 nie ma wirusa, bo “natural killer cells” wybijają komórki zaatakowane wirusem. Natomiast osoba zaszczepiona tworzy antyciała, ale wirus może mieć i przenosić. Co gorsze, szczepionka jest dopasowana do pewnego szczepu wirusa, więc niszczony wirus może mutować do groźniejszego szczepu. To już obserwujemy w mutacjach brazylijskiej, brytyjskiej, południowo-afrykańskiej.
Sytuacja ta to tzw “immune escape”. Jest to sytuacja analogiczna do mutacji bakterii odpornych na antybiotyki, z którymi nasz system immunologiczny sobie nie radzi. Wg dr Geert Vanden Bossche najlepszą strategią było odseparowanie osób starszych a pozwolenie młodszym na przechorowanie się. Masowe szczepienia mogą przyspieszyć tworzenie się coraz groźniejszych mutacji. Podobnie jak masowe stosowanie antybiotyków tworzy groźne odporne bakterie.
Świat świruje. Kto to świadek koronny? To taki co donosi na sąsiada że nie przestrzega kwarantanny.
Dlaczego Rosja ma tak mało zachorowań? Bo walczy z koroną już od 1917 roku.
Za 4 generacje czyli nasz praprapraprawnuk będzie wariatem.