Koniec października 2022. Wylądowaliśmy Dreamlinerem na lotnisku wojskowym o bardzo krótkim pasie startowym na Nosabe -to malutka wysepka przy Madagaskarze. Po ściskaniu się z lemurami lecimy awionetką 10-osobową na Madagaskar. Na odprawie security okazuje się, że wody nie można brać, ale wódę owszem – przepuszczona zostaje whiskey i żołądkowa. Nasza pilotka przekonała strażników, że jesteśmy wycieczką uzależnionych i musimy wypić w drodze.
Bujamy w oblokach ok. godziny i ladujemy na lotnisku miasta Mahajong, ok. wielkości Goteborga. Wyobrażenie co to miasto trzeba tu zmodyfikować. Jest to wiele chat krytych najpopularniejszym tu materiałem budowlanym, czyli blachą falistą. W centrum jest trochę murowanych budynków max 2-3 piętrowych. To siedziby władz i szkół. Miast w naszym rozumieniu właściwie nie ma. Podobnie jest niestety z szosami. W okolicy miast trafia się asfalt, ale z takimi dziurami ze jeździ się slalomem. Poza tym drogi to przetarte szersze ścieżki w kolorze rdzawego pyłu. Gleba tutejsza to nieurodzajny lateryt o dużej zawartości żelaza. Zarastają go trawy i kopce termitów. Ziemia tak twarda, że uprawia się ją kilofem. Trawy są wypalane żeby rosły żyźniejsze, bo tym żywi się bydło tutejsze czyli zebu. Zebu jest na mięso, skórę, rogi. Mleka daje mało, ale jest jedynym tu pociągowym zwierzęciem oprócz człowieka, który ciągnie ryksze, konia ani osła tu nie ma. Na zebu można zawsze liczyć, nawet gdy samochód nawali.
Bieda tu piszczy i kwiczy. Wszystko chude: ludzie, zebu, kury a nawet lemury. Szczególnie ten lemur więziony na sznurku przy „muzeum” Madagaskaru. Muzeum to pokój ok 30m2 z eksponatami typu stara lodówka przydenta, gablota z czapkami prezydenta. Szok dla każdego z nas. Monia od razu po przybyciu tam szepnęła mi: musze go uwolnić. I uwolnila: Elvis, nasz wspaniały kierowca jeepa, odciął po prostu sznurek. Wszyscy zrugali własciciela sznurka i zagrozili że napiszą w tej sprawie do prezydenta.
W powrotnej drodze piloci awionetki wertują mapy jakby nie umieli trafić, jednak im się udaje.
Po powrocie nocleg w hotelu Mrówka. Standard 0 gwiazdki. Woda w klozecie huczy jak Niagara, deska sedesowa jedzie ze mna ślizgiem, zasłonka odpada razem z karniszem, itd. Na szczęście tylko jedna noc w Mrówce, dalej już tylko luksusy w Adaman resort all inclusive. Tu jest bosko. Dzisiaj urodziny Moni, której nie da się nie lubić. Walczy dzielnie ze swoją nadwagą i dla każdego ma życzliwe słowo. Monia dostała na urodziny zeszyt w którym wpisaliśmy życzenia i Limeryki dla Moniki. Wzruszyła się do łez.