Pojęcie wielokulturowości od początku było mi podejrzane. Nie wieloetniczności, bo to jest dosyć powszechne współcześnie.
Jako językoznawca zdaję sobie świetnie sprawę z przyswajania obcych elementów w języku. No właśnie – żeby jakieś elementy mogły być przyswojone do języka musi ten język najpierw istnieć. A język jest jak gra. To reguły tworzą grę: brydż, szachy, piłkę nożną. W trakcie grania reguł się nie zmienia. Słowo “see” w znaczeniu “morze” nie należy do gry angielskiej, tylko niemieckiej.
Podobnie z kulturą – aby ją zmieniać musi najpierw być. Zwolennicy wielokulturowości przekonując do niej popełniają błąd logiczny, jak np:
Japończycy, Ukraińcy, Polacy, i inni, nie byli na początku chcianymi przybyszami w USA, jednak zostali zasymilowani a wiele elementów ich kultury wzbogaciło raczej niż rozcieńczyło naszą kulturę.
Naszą kulturę czyli grę amerykańską, którą mogli wzbogacić bo już istniała i oni po przyjeździe starali się w nią grać. Takie wyjątki jak Chinatown to cytat w kulturze amerykańskiej. USA ma kulturę amerykańską, język amerykański a nie jakąś wielokulturę.
Istnienie kultury amerykańskiej nie jest kwestionowane i imigranci aspirują do stania się Amerykanami. W Szwecji jest inaczej. Niektórzy neoliberałowie twierdzą że nie ma czegoś takiego jak kultura szwedzka. Przybysze mają prawo do życia w języku i kulturze swego pochodzenia do tego stopnia, że w szwedzkiej szkole naucza się ich języka rodzimego, a niezależnie od tego jak długo są w kraju mają prawo do tłumacza na żądanie za darmo. Dzieci szwedzkie uczy się że nacjonalizm czy patriotyzm to coś dla nazistów, nie powinno się czuć dumy z bycia szwedem. Nie ma więc do czego aspirować!
Jako polski imigrant w Szwecji jestem boleśnie świadoma jak trudno zdobyć nowy język i nową kulturę. A co dopiero wiele kultur! Po ponad 30 latach w Szwecji nadal bywa mam wątpliwość co do niektórych kodów kulturowych. Doktryna multikulturowości rozgrzesza imigrantów od uczenia się języka i kultury nowego kraju. A jak bez tego mają uczestniczyć w publicznym dyskursie i budować demokrację?
Multikulturaliści tak naprawdę znają bardzo powierzchownie kultury. Zakładają błędnie że wszystkie są podobne do ich własnej. Była minister środowiska Asa Romson powiedziała że wystarczy aby imigrant znalazł się sztokholmskim metro żeby był szwedem. Gdyby wyznawcy wielokulturowości nie uciekali z get imigranckich w Szwecji to mieli by szansę nauczyć się czegoś o innych kulturach niż ich własna.
Theresa May sformułowała podobny problem: Jeśli jesteś obywatelem świata to nie jesteś obywatelem gdziekolwiek. Jeśli jesteś wyznawca wielokulturowości to zastanów się w rozwijaniu jakiej kultury uczestniczysz? Szwedzkiej? Polskiej? Amerykańskiej?
Oto moja trzykulturowa piosenka. Aby ją zrozumieć potrzebny ci angielski, polski i szwedzki
Szwecjo ależ my cię love you,
du som zawsze taka safe. ( ty któraś)
Great utmaning czeka nas tu. (wyzwanie)
Vem zostanie? Bara brave. (kto, tylko )