W PRLu były przymiotniki, których dodanie oznaczało że rzeczownik znikał: np kiedy mówimy socjalistyczna sprawiedliwość to sprawiedliwość znika. Wszyscy to wiedzieli, nikt nie dał się nabrać. Obecnie eufemizmy są tak wyrafinowane, że jednak się nabieramy.
Np social justice oznacza no justice. Po dodaniu same-sex do marriage znika małżeństwo, bo marriage to związek kobiety i mężczyzny zawierany współcześnie przede wszystkim dla rodziny i dzieci.
Kiedyś mówiono o global warming. Okazało się, że jednak nie jest cieplej więc przeszliśmy gładko do straszenia climate change. To nie jest kontrowersyjne bo klimat się zawsze zmienia.
Kiedy wojnę w Afganistanie przejął po p. Bushu p. Obama to wojna się skończyła dzięki zmianie nazwy na overseas contingency operation. Zależnie od koloru skóry ma się większe (czarny) lub mniejsze (żółty) szanse na przyjęcie na wyższe uczelnie w US. Nazywa się to affirmative action więc nie ma tu mowy o rasistowskiej polityce.
Podobnie pozbyto się young criminals – teraz to tylko justice-involved youth
Kiedy podatki nazywa się individual shared responsibility payments, to już nie ciążą tak bardzo podatnikowi. Gorzej kiedy na wydatki państwa mówi się investment.
Kiedy demonstrują nie nasi to nazywa się to obstruction. Kiedy nasi to jest to resistance.
Zniknęła prawdziwa prawda a w jej miejsce pojawiła się my truth. A jeśli jej nie uznasz to jesteś bigot and microagressor i stosujesz hate speech.
Thomas Jefferson wysławiał się niepoprawnie w Deklaracji Niepodległości. Cytat z tejże został zablokowany przez FB: “bezlitosnych dzikich Indian, których znaną taktyką jest mordowanie ludzi bez względu na wiek, płeć i stan”
Frazę wrong side of history spopularyzował p. Obama. Nie ma Boga za to jest historia. Drzewiej mówiło się God is on our side. Niestety jest to dosyć pesymistyczne spojrzenie na rozwój ludzkości. Kiedyś można było wołać o pomoc do Boga, żeby tworzyć ludzką historię. Teraz ona jest wytyczona. Bad luck if you are on its wrong side.