Takiego lata tu nie było od stuleci. Trawniki wysychają, liście zrzucone przez brzozy ścielą się pod nogami jak na jesieni. Kilka kropli deszczu spadło od początku maja. Cieplutko i suchutko w krainie deszczowców.
Paradoksalnie deszcz nie przyniósł ulgi: przyszedł wraz z burzą – woda ścieka z suchej ziemi, a błyskawice wzniecają pożary. Pali się wszędzie. Las koło nas palił się już dwukrotnie. Najgorzej jest w środkowej Szwecji. I tam właśnie dotarli dzielni strażacy z Polski. Ludność miejscowa witała ich jak zbawców.