Szumiał las, śpiewał las,
gubił złote liście,
świeciło się jasne słonko
chłodno a złociście…
Rano mgła w polu szła,
wiatr ją rwał i ziębił:
opadały ciężkie grona
kalin i jarzębin…
Każdy zmierzch moczył deszcz,
płakał, drżał na szybkach…
I tak ładnie mówił tatuś:
– Jesień gra na skrzypkach…