Snuję się po nocy przy pełni księżyca, bo ta nie pozwala mi odejść do Morfeusza. Mimo, że czuję się wyżęta rano to jednak znajduję pocieszenie w tym, że jestem częścią wszechświata, skoro kumuluję jego promieniowanie w moim ostatecznie niewielkim cielesnym odbiorniku. Odbieram lepiej niż anteny.


Nie śpię więc czytam różne doniesienia, różniste. Na przykład.

Zdarzyło się to w gminie Trollhättan w oddziale do integracji kulturowej. Szefowa wymagała od praktykanta by podawał rękę jej i innym żeńskim pracownikom. Praktykant uważał, że prawo do swobodnego wyznawania religii pozwala mu na odmówienie shake hands z kobietami. Podobny przypadek wydarzył się wcześniej, tym razem w pośrednictwie pracy. W obu przypadkach zgłoszono to do rozpatrzenia w sądzie. Jak sądzisz, co nakazał sąd?

W pierwszym przypadku doszło do polubownego rozwiązania: praktykant otrzymał 30000 kr odszkodowania. Decyzja ta bazuje na wyroku z wcześniejszego przypadku w pośrednictwie. Zasądzono mianowicie 60000 odszkodowania dla praktykanta. Jedyny prawnik protestujący przeciw takiemu stosowaniu prawa to Reinhold Fahlbeck. Do tej pory nic nie wskórał.

A ja nie zżymam się na wyroki sądowe. Żyjemy w społeczeństwie, które nie ma zaufania do swoich członków i tworzy stosy praw regulujących najdrobniejsze zachowania. Problem nie powstałby w ogóle gdyby pracodawca mógł sam decydować czy chce zatrudnić kogoś kto połowie ludzi w Szwecji odmawia podania ręki.