Duńczyk, psycholog praktyk, pisze tak, że nie da się nie pojąć. Przeczytałam jednym tchem “Ditt kompetenta barn” czyli twoje kompetentne dziecko.

Są dwa podstawowe założenia tzw wychowania dzieci. Oba wg Juula fałszywe

1. Dziecko rodzi się mniej więcej jak dzikus i wymaga szkolenia, żeby dopasować do społeczeństwa.

2. Jednostka i społeczeństwo to dwa przeciwstawne bieguny, bo jednostka zdobywa wolność kosztem społeczeństwa i odwrotnie.

Człowiek jest genetycznie istotą społeczną, taki się już rodzi. Jego podstawowym celem jest znalezienie swojego miejsca w społeczeństwie. Dziecko trzeba więc tylko słuchać, aby zrozumieć jego potrzeby. Przy dobrej komunikacji dziecko samo się rozwinie tak jak trzeba. Nie trzeba go wychowywać, wystarczy dawać przykład i szanowac jego odmienność. A nie “wychowywać bezstresowo”.

Juul ma bardzo długą praktykę terapeuty rodzinnego i twierdzi, że tak bardzo rzadko spotyka się brak miłości w rodzinie, że można to pominąć. Natomiast nagminnie spotyka się brak porozumienia. Bo język do wyrażania uczuć trzeba zdobyć, nie przychodzi on tak łatwo. A najważniejsze, żeby rodzice potrafili wyrażać sami swoje potrzeby. Zamiast np zostawiać dziecku decyzje i mówić Co byś chciałana obiad? trzeba powiedzieć Ja mam ochotę dzisiaj na placki ziemniaczane, a ty?

Tak jak nie trzeba za dużo dziecka krytykować tak też nie trzeba go za dużo chwalić. Nagminne chwalenie prowadzi dziecko wniosku, że zasługuje na uwagę, jedynie jeśli coś mu dobrze wychodzi. A kiedy mu coś nie wychodzi? Najważniejszym jest rozwinięcie poczucia własnej wartości, poczucie pewności siebie samo przyjdzie.