Połowę pieniędzy oddajesz jako podatek od pensji – kara za pracę

Okazuje się, że podatnicy szwedzcy nie mają pojęcia, że oprócz podatku dochodowego, który płacą od swojej pensji sami, pracodawca odprowadza 31,4% ich pensji do kasy państwa na cele społeczne. Tak więc przy średnich zarobkach, np pensji 25000 brutto, władza zabiera ok. 56% naszych pieniędzy. Tak świetnie ukryta jest informacja o tym podatku, że większość zapytanych sądziła iż jest to podatek pracodawcy a nie pracobiorcy.

Jedną trzecią oddajesz dodatkowo jako podatek od konsumcji – kara za wydawanie

Podobnie niewielu podatników zdaje sobie sprawę z podatków, które płacą przy wydawaniu swojej pensji netto. Jest to vat 25%, różne tzw punktskatter (np na energię 59%) które wydajemy już z pensji opodatkowanej.

Na co oddajemy te pieniądze?

Baardzo trudno doszukać się kosztów działalności państwa opiekuńczego (Kto wie ile kosztuje utrzymanie 1 łóżka szpitalnego w państwowej opiece zdrowotnej a ile w prywatnej?)

Sądzimy, ze oddajemy na szpitale, emerytury, etc? I tu niespodzianka. 20% idzie na emerytów, 13% na służbę zdrowia, 3% na obronę, 3% na policję i wymiar sprawiedliwości, 13% na edukację. A gdzie reszta? Reszta idzie na pobieranie podatków i rozdawanie zapomóg. Wyobraźmy sobie tylko, że zamiast zatrudniać rzeszę polityków, urzędników, kontrolerów czy ci się należy zasiłek czy nie, rozdajemy każdemu obywatelowi bez pytania pensję obywatelską, jakieś minimum, żeby każdego było stać zjeść i mieszkać. Jeśli założymy, że byłby to koszt podobny do wypłaty emerytur to w naszym humanitarnym państwie to i tak zostałoby nam prawie 30% z tej forsy na rozkurz. Byłoby nas stać z zapasem na państwo dobrobytu, tyle, że byłoby to państwo z radykalnie ograniczoną ilością polityków i urzędników.

Utopia?

Najciekawsze, że takie państwo jest już od dawna w Europie. To Szwajcaria. Czy znacie jakiegoś polityka szwajcarskiego? Nie? Dlatego, że tam nie rządzą politycy, tam rządzi lud. Tam jest demokracja bezpośrednia.