The Party Danusi było epokowe. Ula uraczyła nas Papaya Dance, do którego szaleliśmy naśladując szanowną acz wijącą się jubilatkę. Wojtek Góral i towarzyszący mu muzycy sprawili nam zachwycający koncert! Dowiedziałam się poźniej, że słuchaliśmy czołówi szwedzkiego jazzu. Na prośbę fanów Bogusław Mec zaśpiewał Jej portret (Naprawdę jaka jesteś …). Obiecał Martusi, że zaśpiewają to w duecie, więc Martusia wtargnęła na scenę, niestety mikrofon ją zagłuszył, bo trzymała go za blisko.

A wystąpienie Kabaretu Beznadziejnego bynajmniej nie było beznadziejne. Publiczność pokładała się ze śmiechu a Boguś Metz padł nam do stóp (z zachwytu, może pomogła mu w tym trochę whisky, podobno składał też odciski ust na niektórych wydatniejszych biustach). Poza tym grał tam świetny trąbkarz, ten grubasek w pomarańczowej podkoszulce.

Ze wszech stron otrzymywałyśmy gratulacje dla najlepszego numeru wieczoru. Ha!!! Danusia miała łzy w oczach: ze śmiechu i wzruszenia.

A oto w streszczeniu ten numer. Hania w roli Danusi w seksownym stroju pielęgniarki (zakupionym przeze mnie na beznadziejnym sex party), oplastrowane pacjentki Ela, Halinka i Marta w szpitalnych koszulach nocnych. Prowadzimy dialog wg piosenki z Kabaretu Starszych Panów. Marysia i Einer akompaniują nam w rytmie walczyka: skrzypce i gitara. Na końcu wszyscy ryczą z nami refren: Odrobina … .

(Tekst wierszyka wpisany jest pod kategorią Wiersze)