Wiersz  autorstwa Matki naszej Beznadziejnej Poetki, składa hołd typowej dla Polek umiejętności do transformacji kopciuszkowo-balowych. 

Góra się nie spotka z górą
ale my “tak” z elą durrą.
Wszak dzisiaj do
przedpokoju
wkroczyła w lapońskim stroju
 
Wyciągnęła szczupłą łapkę
w której miała małą czapkę
i śmiejąc się w niebogłosy
włożyła ją na blond włosy
 
Wiecie żem jest grzechu warta
wszak bez strachu gnam na
nartach
Dziś zostawiam komputery
gdzie są moje renifery?
Przydalłby mi
się pies husky
do mojej lapońskiej bluzki
 
przecież dziś jest bal
maskowy
i stąd durry image nowy
więc szybko zbiegła ze schodów
i siada
do samochodu
 
Dzisiaj się zaleję w trupa
za nia biegnie cała
grupa
“silna grupa pod Wezwaniem”
którą tworzą cztery panie
 
te
które śpiewają w chórze
towarzyszą Elli Durrze
pracowite te kobiety
mają piękne toalety
 
będą dziś szalały w nocy
wśród nich laponka z
północy
która polski mit ocala
swoim kożuchem z Podhala
i z uroczej
tej sawantki
wychodzi obraz bachantki
 
Lecz gdy rano słonko
wschodzi
każda w swoje dzinsy wchodzi
i pchać będzie swoje taczki
takie
są nasze rodaczki