A oto satyra na Durrę machnięta ostrym piórrem poetki beznadziejnej
(wierszyk powstał w tramwaju nr 8 z Angered do Goteborga)
Ja w tramwaju, istnym raju
Tworzyć muszę
Robię wszystko, żeby wzruszyć Eli duszę!
Choć nie muszę.
Krakowianka ona, trochę udziwniona
Biegła w internecie,
Zna się na pasztecie
Intelektualna, indywidualna
Czasem kameralna, nadzwyczaj wokalna!
Podhalańską gwarą żągluje od rana
Walczy z tą przywarą, sługa serca Pana.
Mariku to gość jest o niezwykłych wdziękach,
Które opiewa niejedna piosenka.
Krakowiaczek jeden miał koników siedem,
Pojechał do Szwecji został mu się jeden.
Wiele lat harował, szabli nie wyjmował.
Szabla zardzewiała, Eli nie widziała.
Kamieniarczyk Marek układał mozaiki
Osobliwy czaruś dla swej kamieniarki.
A nadobna Ela godna i szanowna
Lubi się weselić no i być szykowna.
Ptaszkowi zaćwierka, że pora na taniec.
A on już w swej dziupli odmawia różaniec.
By odwieźć na dwory swę jejmość na balik
No i czekać na nią, podać ciepły szalik.
Owinąć swą miłość i przytulić ostro
By ktoś se nie myślał, że jest jego siostrą.