(Niestety nie brzmi tak ładnie w tłumaczeniu, ale da się śpiewać – dziesięcio- i szesnastozgłoskowiec z rymem przybliżonym, jak w orginale.)

I am the wilderness locked in a cage
I am a growing force you kept in place
I am a tree reaching for the sun
Please don’t hold me down
Please don’t hold me down

I am a rolling wave without the motion
A glass of water longing for the ocean
I am an asphalt flower breaking free but you keep stopping me
Release me
Release me

I am the rain that’s coming down on you
That you shielded yourself from with a roof
I am the fire burning desperately but you’re controlling me
Release me
Release me

Ma dzikość w klatce nie chce zmieścić się,
Ja rosnę w siłę chociaż dławisz mnie,
Jak drzewo w górę się do słońca pnę.
Nie! nie wstrzymuj mnie!
Nie! nie wstrzymuj mnie!

Rosnę jak fala chociaż w miejscu tkwię,
Ja wodą w szklance co do morza chce,
Jak kwiat z asfaltu ja wyrywam się
a ty przytłaczasz mnie.
Wolności!
Wolności!

Ja deszczem schodzę w dół by dotknąć cię
A ty przede mną dachem bronisz się.
Ja ogniem, który co rusz zrywa się,
ty chcesz okiełznać mnie!
Wolności!
Wolności!