Oto procent ludzi w danym państwie, którzy na pytanie kogo nie chciałbyś mieć za sąsiada odpowiedzieli kogoś innej rasy. Sądzę, że należy dać szerszą interpretację rasie, niż biały, czarny, żółty, czerwony, po prostu obcy. To jest ankieta ONZ. Wiem, że nie można na takich ankietach polegać w 100%, ale załóżmy, że wskazują jakieś tendencje. Ciemno-niebieski to najmniej, do 5%, różowy to 20-30%.
A tu nasz kawałek świata
W Skandynawii, bez Finlandii, Wielkiej Brytanii i Andorrze, 95% parawie nikt nie ma problemu z obcymi sąsiadami.
Wielka Brytania będąc potęgą kolonijną składała się z obcych, przestrzegających jednak praw brytyjskich. Skandynawia do tej pory nie miała doświadczenia z obcymi, bo nikt do tego zimna nie chciał przybywać. Andorra żyje z obcych, ale ich nie przyjmuje na obywateli, więc też nie ma problemu. Ciekawa jest w tym towarzystwie Estonia.
Francja bije na głowę większość Europy, oprócz Albanii, Bułgarii, Mołdawii. Podobnie jak Brytania miała duży napływ ze swoich kolonii, tyle, że nie z całego świata jak Brytyjczycy, tylko przede wszystkim z północy Afryki, gdzie widać panuje taki sam kolor jak we Francji.
Ksenofobia dochodzi do głosu wtedy kiedy jest się b. pewnym siebie, lub kiedy własna tożsamość jest zagrożona.
W pierwszym przypadku można mieć podejście ładnie określane przez słowo: självgod. Jestem tak dobry, że nie mam potrzeby się interesować kulturami innych.
Ten drugi przypadek, to doświadczenie małych narodów w środku Europy (ale Estonia?)