Shelby Steele jest członkiem Hoover Institution. Jest czarnym naukowcem. To ważne, bo może mówić odważnie, trudno oskarżyć go o rasizm. Jego przemyślenia otworzyły mi oczy. Zastanawiam się jak to się stało że narosła taka zajadłość w atakowaniu przeciwników ideologicznych. Skąd tak chętnie rzucane epitety rasista, nacjonalista, seksista, populista itd.
Zamiast argumentowania za swoimi przekonaniami zajmuje się stanowisko. W ten sposób poglądy stanowią tożsamość człowieka. Zamiast argumentów stosuje się virtue signalling czyli sygnalizownie wyższości moralnej opartej na antyrasizmie, antyseksizmie, antypopulizmie, to zastępuje prawdziwą wymianę zdań. Oponenta stygmatyzuje się jako moralnie niżej stojącego i zamiast rozmowy z oponentem padają epitety zamiast argumentów. Wg Steele murzyni zaczynali sobie świetnie radzić w latach sześćdziesiątych kiedy to liberałowie zainicjowali ruch praw człowieka, robiąc z rasy i płci podstawę do swojej walki dla dobrego samopoczucia moralnego.
Steele jako murzyn czuje się głęboko obrażony podejściem liberałów do czarnych jako do mniej wartościowych, którzy potrzebują wszędzie parytetów, tak jakby sami nie potrafili stawić czoła konkurencji z białymi.
Wyrażała to już Magdalena Samozwaniec:
Jesteśmy dobrzy dla drugich, aby się sobie więcej podobać.
Daj drugiemu dojść do głosu – przecież wiesz, co chcesz powiedzieć, a nie wiesz co powie ten drugi, więc to powinno być dla ciebie ciekawsze.