Opuściłam kochanego męża na całe 10 dni. W zmywarce zastałam umyte naczynia – wśród sztućców jedynie łyżki. Przy mnie jada widelcem i nożem.
W Polsce szaleństwo piłki nożnej. Wszędzie strefy kibica, jak ta w galerii Kraków. Przegrana z Senegalem była ciosem poniżej pasa.
Widziałam wystawę w MOCAKu Ojczyzna. Paradoks tego pojęcia w epoce neonomadycznej przekazuje plakat:To mentalność młodych ludzi. Instalacja Jarosława Kozłowskiego ur. w 1945 pokazuje narody zamknięte w globalnym więzieniu wypełnionym chaosem mebli i gadżetów.Inny plakat kwestionujący pojęcie Ojczyzna, niezbyt “bright”: ojczyzna leży na ziemi, auta są jej cząstką, byłaby inna bez aut, a zagranica to nie ojczyzna.
A to z perspektywy feministki. Oto różnica między patriotyzmem a feminizmem. Co ma rymować się z: Polka mała? Orzeł wała?
Wystawa jest pełna tego typu statements a mało na niej sztuki plastycznej. Ten krasnal ogrodowy to połączenie plastyki i statement. Chyba najbardziej mi si podobał. To najlepiej podsumowuje co to jest ojczyzna: wspólnota która współpracuje ale i konkuruje z inną wspólnotą. Podobnie jak robią to indywidualnie ludzie tych wspólnot.
A okolica MOCAKu robi się nie do poznania. Kiedyś peerelowskie fabryki teraz nowoczesne biurowce. A to ruiny budynku dawnego Telpodu (tuż obok pracował Marek) zamieniane na nowoczesność.
Moja sąsiadka krakowska Kasia zaprosiła nas na farsę, w której gra główną rolę razem z takimi tuzami jak Tadeusz Huk, Iwona Bielska. Wszyscy aktorzy świetni ale sztuka do d. Napisałabym lepsze teksty niż ta znana para Ray Cooney i John Chapman. Prawdopodobnie jest to lepsze w oryginale i lepiej pasuje do brytyjskiej mentalności.
Wspaniała była piosenkarka i piosenki w stylu lat dwudziestych.