2 luty 2017
Studenci uniwersytetu Berkeley w Kalifornii zdemolowali budynki, żeby nie dopuścić do szerzenia tzw mowy nienawiści. To tak jak Związek Radziecki: zawsze przeciw wojnie, ale za walką o pokój, nawet gdyby kamień na kamieniu nie został. Ten przejaw “miłości” studentów Berkely skierowany był do Milo Yiannopoulos, który miał przedstawić swoją nową książkę Dangerous. Nie doszło do tego, bo w związku z rozruchami policja musiała go ewakuować z uniwersytetu.
Milo to brytyjski dziennikarz otwarcie homoseksualny, pochodzenia żydowskiego, atakuje ideologię islamu, feministki, nazywa się go skrajnie prawicowym (nie wiem czemu). Nagłówek w szwedzkiej prasie w SVD: “Prawicowy ekstremista powstrzymany – Trump grozi wstrzymaniem dotacji”. A co gdyby tak napisać: “Uniwersyteckie budynki zdemolowane żeby uniemożliwić wykład żydowskiego homoseksualisty”. Gdyby było odwrotnie i to studenci prawicowi zaatakowali wykład lewicowego mówcy, nagłówki krzyczałyby “atak nazistowski”. Skąd to pomieszanie pojęć. Ostatnia historia zna dwa typy dyktatury śmierci: rasy (narodowo-socjalistyczne) i klasy (sowiecka, kampuczańska) – lewicowe. Orwell swoje książki oparł na przeżyciach w Hiszpanii, kiedy to hiszpańska partia socjalistyczna likwidowana była przez NKWD. To lewica ma zawsze jedyną słuszną ideologię. Hitler był socjalistą!Muszę z radością odnotować jednak, że gazeta Goteborgs Posten nie poddaje się dyktaturze PC, i krytykuje ataki tzw antyrasistów, którzy chcą uniemożliwić wystąpienia szefa partii Sverige Demokraterna. A konkretnie robi to pani Alexandra Boscanin. Brawo!