(Na melodię Sway)
Żyła sobie kiedyś panienka, zwała się Jagienka;
Wiele było z niej pociechy, tłukła pupą orzechy.
Opisał ją, że jest taka, Sienkiewicz w Krzyżakach
żyła w cnocie wpierw jak mniszka, potem wyszła za Zbyszka.
I wiodło im się chędogo, Chociaż, tochę ubogo,
Bo skończyły się już wojny, Zaczął się okres spokojny,
A rycerz to znana rzecz wszędzie – Żyje z tego, co zdobędzie.
Ruszył więc Zbyszko swym konceptem i wpadł na taką to receptę:
Na bramie przywiesił se druczek, Że się tu orzechy tłuucze
I od każdego orzeecha Pobierał że ha ha
Laskowy orzech maleńki To nie problem dla Jagienki;
Mogła za jedynym przysiadem Stłuc pół kilo swym zadem,
A kiedy dorwała fistaszka Zostawała tylko kaszka.
A niewiele też jej troski Przysparzał orzech włoski.
Aż się zjawił z Afryki młokos, Skąd se przywiózł dość spory kokos,
I do Jaguuusi się zwrócił Roztłucz to z calych sił!
Pomodliła się przelotnie I jak w kokos nie grzmotnie!
Niestety ta twarda skorupa Nawet przy tym nie chrupa…
Oddech jej się jakby urwał, Rrzekła tylko: – O ku…wa!
Potem zaniosła się wyciem i pożegnała z życiem!
Wniosek: Na ogół umiemy Rozgryzać własne problemy, Lecz zagraniczne nowości Przysparzają nam trudności!
I hasło dodatkowo I bezwarunkowo: M Mniej dupą, a więcej głową!!!