Z Krakowa zrobiliśmy z Maćkami wycieczkę nostalgicznym szlakiem wspomnień z dzieciństwa i młodości.
Krościenko to wiele tzw letnisk w wieku przedszkolnym. Woda w Dunajcu zawsze była lodowata ale i tak się w niej siedziało szczękając zębami i z sinymi wargami. Z wycieczek pamiętam zejście z Sokolicy, a właściwie zjazd na tyłkach błotnymi rynnami ścieżek.
Piwniczna to miejsce gdzie pierwszy raz jako nastolatka piłam alkohol na obozie harcerskim. Tam też poznałam lesbijskie zapędy niektórych druhen. Harcerstwo to prawdziwa szkoła życia.
Bukowina – tam malutkiego Maciusia uczyliśmy jeździć na nartach, którymi rzucał ze złością zanim mu się spodobało. Per aspera ad astra.
Barcice pod Rytrem to pierwsze wakacje Marka bez rodziców w obozowisku nad Popradem. Słyszałam jak bywał tam głodny bo pieniądze szły na piwo, jak wyławiali menażki po zalaniu obozowiska, jak Jacek Stella Sawicki zrobił kupę do Popradu.
Podhale jest nie do poznania. Wszędzie zadbane ogródki, balkony zakwitnięte kolorowo, kąpieliska termalne typu pałace wodne w Bukowinie, Białce, Chochołowie. Na Słowacji jest wyraźnie ubożej. Czyżby przyczyną różnic było euro na Słowacji? Nadal ogrodzenie metaloplastyka z okresu późnego Gierka, z podobnego okresu standard term w Wyżnym Rużbachu. Za to zameczek w Starej Lubovnej zadbany, dzieci mogą zobaczyć walki rycerzy i pojeździć na koniach. Zniewalający jest widok z zamku.
W Gorlicach o mało nie przetestowałam locum secretum w zameczku w Szemberku