Czaj kolo bazę, kumaj.
Sorewicz, że w naszym speech, pełna faza, zajawka w Italii, cool wypas.
Była spoko bryka, full odlot, zajarzysty dans, zdanża sprawa, zakręcona impra, po prostu masakra.
Kultowy MAN, zarypiste autostrady, Włochy jak Włochy, lukali my tu i tam, fajny Rzym, przejefajna Padwa.
Galileo na big skrzynce po browarze, sympa Rawenna, jakiś Justynian spoko facet i Teodora z kamyczków na ścianie.
Koleś przewodnik super gostek z czadowym brzusiem, miał równo pod sufitem coś brechał o zabytkach, ale to dla nas zmuła i ściema.
No, ale było fest lipa, ze mało bronksu, ale wino z kartonu debest.
No to naczepa, hejka!