Szwajcarzy mają referendum. Będą rozstrzygać kwestię kresu zdolności asymilacyjnych ich narodów: ilu imigrantów zdoła wchłonąć Szwajcaria tak aby nadal pozostać Szwajcarią?

Takie pytanie jest zabronione w EU. Może właśnie dlatego z EU gromadnie uciekają obywatele do Szwajcarii. W 2013 roku cudzoziemcy unijni stanowili ponad 15% ludności szwajcarskiej, wszyscy inni cudzoziemcy to tylko 5%. W związku z dynamicznie wzrastającym napływem cudzoziemców unijnych władze w Bernie przywróciły ograniczenia liczby wydawanych zezwoleń na pobyt długoterminowy. Teraz referendum ma zdecydować czy utrzymać te restrykcje na stałe.

Szwajcaria kłuje w oczy wszystkich manipulatorów społecznych, czyli takich którzy chcą za nas decydować, i za żadne skarby nie dopuścić ludu do głosu w referendum. Stary maoista Barroso grozi Szwajcarii odwetem gdyby źle zagłosowano w referendum. “Demokracja, demokracją, ale ktoś nimi rządzić musi”.

Unia nie toleruje nietolerancji seksualnej, religijnej, rasowej, itp. Unia nie toleruje niepodporządkowania się jej jedynej słusznej ideologii. Unia unifikuje różnice na siłę, Szwajcaria akceptuje różnice: od kantonu do jednostki wyrażającej swoją wolę w referendum.


Kiedyś Pietrzak śpiewał “żeby Polska była Polską”. Dzisiaj takie hasła należą do nietolerancji, opatrywane są nalepką: populista, faszysta, nacjonalista, itp. Pokrywka na unijnym kotle różnych kultur jest trzymana na siłę, co powoduje narastanie sprzeciwu. Partie narodowościowe rosną w siłę, poprzez uczucie bezsilności obywateli. Nie tylko w unii, wszędzie tam gdzie panuje poprawność polityczna, która z takich oszołomów jak Brevik robi bohaterów.

—————–
Już po głosowaniu. Wyszło tak, przy dużej frekwencji wyborczej. Teraz unia wymyśla jak ich ukarać.