Życie balansuje na granicy śmierci. Słuchałam ostatnio wzruszającej opowieści młodego człowieka, który przeżył raka. Muzyka pomogła mu przeżyć, m.in. Håkan Hellström. To taki dziwny bard szwedzki – ma słaby głos, czasem fałszuje, ale śpiewa tak bardzo od serca, że wszystko mu się wybacza. To fragment tej piosenki zatytułowanej Trzeba kilka razy umrzeć aby żyć , o nastolatkach którzy pobrali się na lotnisku w drodze do Krakowa. Mnie przydarzyła się śmierć raz jak miałam 23 lata, a potem odczułam odejście Matki jak własną śmierć. Teraz przestaję czuć, że żyję, bo jest zbyt bezpiecznie. Wiem juz co znaczy nieznośna lekkość życia Milana Kundery.
Man måste dö några gånger innan man kan leva
dom var bara kids men gifte sig ändå på flygplatsen och flög till Krakow
och det var så mycket som var sorgligt med den trippen
för han älskade henne inte och hon märkte inget
badabapapa bapadapa