Następny mit bohatera lewicy pękł. Humberto Fontova przeprowadził wywiady z ofiarami, które przetrwały okrucieństwa Che. Che mówił otwarcie jak chętnie rzuciłby bombkę atomową na NY. Rozstrzeliwanie było dla niego chlebem powszednim, np w brzuch kobiety w szóstym miesiącu, bo jej rodzina była po stronie opozycji. Niewielu żyjących jeszcze świadków jego okrucieństw musi znosić gloryfikowanie tego zbrodniarza. Kiedy jego oddział walczył w zasadzce w Boliwii, on sam poddał się z nabitym pistoletem wołając Do not shoot! I am Che Guevara and I am worth more to you alive than dead. Alvaro Vargas Llosa, peruwiański autor biografii Che, pisze, że w każdym człowieku jest coś wartościowego. W przypadku Che to jego szczerość – pozostawił po sobie otwarcie napisane świadectwa swojego okrucieństwa. Szkoda, że prawda ciężka jak oliwa i tak wolno na wierzch wypływa.

Ciekawe, że zwolennik kultu osoby nie bardzo interesuje się kim ta osoba tak naprawdę była. Wielu rastafarian wyrzeklby się swojego proroka Ras Tafari, gdyby wiedzieli kim był Heile Selassie. W Argentynie można kupić koszulki z napisem Tengo una remera del Che y no sé por qué, co znaczy Nosze koszulke z Che a nie wiem czemu.