Coraz częściej odkrywam, że publikatory i politycy nadużywają powoływania się na autorytet naukowców. Rolę pełnioną kiedyś przez kapłanów w starożytnym Egipcie i jeszcze długo potem, pełnią teraz naukowcy. Kiedyś był jeden autorytet kapłana, tego którego inni się bali, a teraz naukowcy nie boją się innych naukowców, więc na szczęście drążą każdy osobno, nie przejmując się tym jakie akurat dogmaty są obowiązujące.

Dzięki nim dowiadujemy się, że nie ma konsensusu w sprawie wpływu człowieka na ocieplenie klimatu, wpływu tłuszczy zwierzęcych na choroby krążenia. A ostatnio zaskoczył mnie lekarz radiolog prof. Zbigniew Jaworowski.

To on doprowadził do tego, że Polacy otrzymali jod bezpośrednio po wybuchu w Czarnobylu jod stabilny po to aby nasze tarczyce nie wchłaniały jodu radioaktywnego. Jak twierdzi teraz profesor było to zupełnie zbyteczne. Dlaczego? Bo promieniowanie w małych dawkach jest dla nas korzystne! Cytuję:

Dwa lata po Czarnobylu, pojawiły się w Szwecji wyniki badań na pacjentach, którzy dla celów diagnostycznych otrzymywali dawki tego samego jodu-131, który przyszedł do nas z Czarnobyla. Okazało się, że wśród 23 000 pacjentów, którym podawano dawki jodu wielkości od 1000 do 40 000 mSv, nie nastąpił żaden wzrost nowotworów w ciągu kolejnych 10 lat. Wręcz przeciwnie, wśród tych ludzi nastąpił deficyt nowotworów o 38% w stosunku do populacji szwedzkiej, która nie dostawała jodu-131. Inne badania potwierdziły szwedzkie wyniki. Wniosek: czarnobylskie promieniowanie o ile miało jakiś wpływ, to był to wpływ ochronny. ….

Wśród rosyjskich ratowników sprzątających rejon elektrowni w Czarnobylu umieralność na nowotwory lite w latach 1889-1999 była niższa o 15 do 30% niż w całej populacji Rosji. … Poważne badania … przeprowadzono w Chinach. Znajdują się tam dwa sąsiadujące ze sobą rejony rolne, których mieszkańcy uprawiają te same rośliny i to samo jedzą. Te rejony różnią się jedynie poziomem naturalnego promieniowania. Okazuje się, ze tam gdzie promieniowanie jest mniejsze ludzie żyją krócej i częściej chorują na nowotwory niż tam gdzie jest radiacja jest wyższa. Podobne wyniki dały badania przeprowadzone w kilku innych krajach….

Dopuszczalna dawka promieniowania to tylko 1 mSv rocznie mimo, że dawki promieniowania naturalnego idą w dziesiątki, a nawet setki mSv. Cytuję

W znanym irańskim uzdrowisku Ramsar średnie promieniowanie sięga 260 mSv rocznie, a w jednym z domów zmierzono aż 1500 mSv. W Ramsar żył człowiek, który w chwili pomiarów miał 102 lata. W niektórych rejonach Francji i Brazylii promieniowanie sięga ponad 700 mSv. W żadnym z tych miejsc nie stwierdzono zwiększonej zachorowalności na nowotwory. Dopiero promieniowanie rzędu wielu tysięcy mSv, które występuje podczas wojny atomowej, zabija ludzi na masową skalę.

Dlaczego tak bardzo dużo poświęcamy naszego czasu dyskusji publicznych promieniowaniu?

Po pierwsze z niewiedzy, a po drugie szczególnie politycy czują się zobowiązani do działania, widząc histeryczne reakcje społeczeństwa. Niech pan sobie wyobrazi, że jest pan premierem Japonii i wie pan, że tam nie ma żadnego zagrożenia ludności, więc nic pan nie robi. Jako polityk byłby pan skończony. Irracjonalny strach przed atomem jest głęboko zakorzeniony w ludziach. Obchodzimy właśnie 25. rocznicę katastrofy w Czarnobylu, a czy ktoś obchodzi rocznicę zawalenia się tamy przy hydroelektrowni w Banqiao w Chinach, gdzie zginęło 230 000 ludzi?

Osobiście bardziej niż promieniowania jądrowego obawiam się profesorów którzy nie licząc na promieniowanie ciepła elektrycznego stawiają na gazowe.