Banki narodowe bronią nas przed inflacją … drukując masy pieniędzy. Niczym właściwie nie różni się to od fałszerzy pieniędzy – jedyna różnica to używanie oficjalnych mennic oraz to że to nie drukarze mają z tego zysk. Ale kto właściwie na tym zyskuje? Banki. Dodajemy zera do naszych pożyczek, od których narazie płacimy bardzo niskie procenty, ale co będzie jak się wreszcie okaże, że to były fałszywki i nasze domy są tak naprawde warte połowę ich zapożyczenia?

Ludwig von Mises (tzw szkoła austriacka) udowodnił, że niemożliwe jest racjonalne funkcjonowanie gospodarki planowej. A banki narodowe są istotnym komponentem planowania gospodarczego, które to wg Misesa z góry zdane jest na niepowodzenie. Po co nam banki narodowe? Po to, żeby drukowały pieniądze dla rozrzutnych bankierów? Dyrektor banku Merrill Lynch Stan O’Neal, rozdając pożyczki bez pokrycia przyczynił się intensywnie do kryzysu w Stanach, otrzymał odprawę w wysokości 161,5 miljona dollarów. Dostał pieniądze mimo, że okradł swoich właścicieli. Umożliwił to FED – narodowy bank amerykański, bo od niego bank pożyczał na niski subwencjonowany procent. Teraz jeszcze banki wiedzą, że w razie wpadki bank narodowy pożyczy im pieniędzy bez ograniczeń.