Takie pytania zadaje P. J. O’Rourke w książce “Eat the Rich”. Jak to się dzieje, że bogactwo jest tak nierówno rozłożone w przestrzeni i czasie.
Nie zależy to od mądrości, bo najwięcej głupków jest w Beverly Hills a oni są najbogatsi. Wykształcenie też ma małe znaczenie, bo większość rosjan świetnie gra w szachy ale większość nadal gotuje zupę na gwoździu. Zasoby mineralne też nie gwarantują bogactwa jak widać na przykładzie Afryki gdzie diamenty można kopać motyczką. Silne rządy też nie stanowią o bogactwie jak udawadniają wszystkie dyktatury. Rozwinięte cywilizacje też mogą wylądować bez grosza jak widzimy na przykładzie Chin: 1000 lat temu kiedy nasi przodkowie co najwyżej mogli rąbnąć się w pałe kawałkiem metalu oni potrafili odlewać kadzie tak wielkie, że można się w nich było kąpać. A teraz muszą wychodzić z ubóstwa rewolucji kulturalnej.
O’Rourke odwiedza i studiuje szereg różnych krajów, żeby znaleźć opowiedź: Wall Street, Albanię, Szwecję, Kubę, Rosję, Tanzanię, Hong Kong, Szanghaj. Na końcu dochodzi do wniosku, że odpowiedź zawarta jest w 10 przykazaniach, również w 10:
Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego.
Ekonomia nie jest grą o sumie zero. To, że ktoś ma pieniądze nie powoduje mojego ubóstwa. To nie wysokie pensje dyrektorów doprowadziły do kryzysu tylko złe zarządzanie naszymi podatkami. Milton Friedman (laureat ekonomicznej nagrody Nobla) pisze, że są tylko 4 sposoby wydawania pieniędzy:
1. Własne pieniądze na siebie
2. Własne pieniądze na kogoś
3. Czyjeś pieniądze na siebie
4. Czyjeś pieniądze na kogoś
Łatwo się domyślić, który z tych sposobów jest optymalny. W Szwecji, ale też i w Unii, dominuje ten czwarty sposób.