Poniżej relacja z opublikowanej dziś wypowiedzi Gustava Nip – to młodziutki pirat, ale jego wypowiedź jest dorosła.
Walka z kopiowaniem chce wrócić społeczeństwo do czasów pakowania i sprzedawania kultury w małych kawałkach plastiku. Używanie słowa kradzież na udostępnianie plików spycha dyskusje na niski poziom. Wymiana plików nie ma nic wspólnego z kradzieżą: oryginał zawsze pozostaje po skopiowaniu, a nigdy po kradzieży. A co najważniejsze: kultura zyskuje na szerzeniu twórczości, bo dzieła są rozwijane przez innych.
To co nazywamy własnośią intelektualną nie ma takiego samego fizycznego bytu jak przedmioty własności fizycnej. Na rynku przedmiotów istnieje naturlny niedobór. Na rynku kultury i wiedzy trwają wysiłki stworzenia sztucznego niedoboru przez sztuczne ograniczanie ilości kopii. Dzieje się to kosztem wolnego rozwoju kulturowego społeczeństwa.
Prawa tzw “własności intelektualnej” to zagrożenie dla wolnego rynku. Represyjne ustawodawstwo broni własności intelektualnej: blokuje naturalny rozwój i wymaga ciągle więcej i więcej kosztownej interwencji rządu. Niewinni ludzie traktowani są jak przestępcy.
Walka z kopiowaniem pochodzi z czasów, kiedy kultura była pakowane i sprzedawane w małych plastikowych kawałkach. Technologia cyfrowa oznacza kopiowania z definicji. Za każdym razem kiedy surfjemy kopiowane są dane do pamięci komputera, podobnie kiedy wysłamy wiadomość do znajomego. Wymiana plików jest fundamentem komunikacji cyfrowej.
Technologia cyfrowa sprawia że pełny dostęp dla każdego do kultury i wiedzy jest możliwy. Czy może to być szkodliwe społecznie?