Mówienie o indywidualnych uzdolnieniach nie czyni z nas rasisty, a o społeczeństwach tak. Dlaczego? Nieistotne jest tutaj jakie proporcje przyznajemy dziedziczeniu i wychowaniu, bo większość się zgadza, że oba czynniki są istotne. Dlaczego przełożenie tego z człowieka na społeczeństwo jest tak naładowane?
Ciekawa jest tu historia amerykańskiego genetyka Jamesa Watsona, który w wyniku ostracyzmu PC musiał sprzedać swój medal noblowski, bo został odsunięty od pracy naukowej.
Różnice genetyczne pomiędzy ludźmi znajdują odzwierciedlenie w ich zachowaniach. Niektórzy mają np większe libido. J. Watson stwierdził w swoich badaniach, że typ melaniny (to co nadaje skórze kolor) przyczynia się do libido. Zawrzało w świecie PC kiedy powiedział na wykładzie “That’s why you have Latin lovers,” but “You’ve never heard of an English lover. Only an English Patient.”
Następny grzech wobec gender PC to wypowiedź: “the representation of men and women in science must reasonably be prepared at least to consider the extent to which nature may figure, even with the clear evidence that nurture is strongly implicated.”
Gwoździem do trumy Watsona (jeszcze żyje, w 2018 roku będzie miał 100 lat) były wypowiedzi na temat rozwoju intelektu grup społecznych w wywiadzie dla Sunday Times:
– He says “there is no firm reason to anticipate that the intellectual capacities of peoples geographically separated in their evolution should prove to have evolved identically. Our wanting to reserve equal powers of reason as some universal heritage of humanity will not be enough to make it so”.
– He is “inherently gloomy about the prospect of Africa” because “all our social policies are based on the fact that their intelligence is the same as ours – whereas all the testing says not really”, and he knows that this “hot potato” is going to be difficult to address.
I jeszcze gorsza wypowiedź: “I turned against the left wing because they don’t like genetics, because genetics implies that sometimes in life we fail because we have bad genes. They want all failure in life to be due to the evil system.”
Widzę tu pewną nielogiczność. Akceptujemy współcześnie naukę o ewolucji oraz to, że dziedziczenie i wychowanie współgrają w kształtowaniu ludzkości. Poza dziedziczeniem genotypu występuje też dziedziczenie pozagenowe (epigenetyka), czyli pod wpływem środowiska. To znaczy, że ewolucja w przypadku człowieka zależy również od kultur. Czyli ludzie innych kultur różnią się również biologicznie. Dlaczego badanie tych różnic jest tak wybuchowe?