Byłam wczoraj na próbie generalnej Wesela Figara. Super!
Gorzej z powrotem do domu. Klucze to zazwyczaj zbędny balast w eleganckiej torebce, więc jeśli mąż jest w domu to zakładam, że mi otworzy. Nic z tych rzeczy. Dzwoniłam na dzwonek i wszystkie telefony. Na szczęście mamy lokatorów i otwarte wejście kuchenne. Dzień zaczął mi się dzisiaj podobnie jak wieczór. Zdążyłam się pokłócić z elektrykiem, a przed chwilą straciłam wpis o operze. Powtarzam poniżej, trochę krótszy.
Mimo, że trwa ponad 3 godziny warto zobaczyć. Wystawiona jest z przerysowaniem należnym operze buffo. Nie chodzi więc o to żeby cokolwiek było realistyczne. Wszystkie głosy dobre, oprócz jednej dzierlatki, która dostała angaż chyba dlatego, że jej ojciec jest znanym muzykiem. Pani Hanna Brehmer tak fałszuje, że stulałam uszy – nie dociąga żadnych wyższych tonów. Jeden fenomenalnie czysty głos to Ida Falk Winland. Na zdjęciu z hrabią Almaviva.