Mario Dhragi powiedział, że zrobi “whatever it takes”, żeby uratować euro. Okazuje się, że oznacza to również przestępstwo. Gdyby unia była zwykłym obywatelem skazano by ją za szantaż oraz za namawianie rządu cypryjskiego do przestępstwa. Unia każe władzom cypryjskim zabrać prywatne pieniądze wbrew woli ich posiadaczy, stosując eufemizm “podatek bankowy” na konfiskatę raz już opodatkowanych pieniędzy. (Nie ma co się cieszyć, że Polska dostaje fundusze unijne. Kradzione nie tuczy.* Jeśli nawet cyprioci to złodzieje to czy wolno ich rabować w majestacie prawa?)
Desperacja w poczynaniach naszych władców unijnych doprowadziła do idiotycznych pomysłów. Jeśli nawet się wycofają to i tak mleko już jest rozlane. Jak szybko przełoży się to na desperację poddanych, którzy zaczną szybko wyciągać swoje “gwarantowane” przez państwo oszczędności? Noblista Paul Krugman napisał, że to tak jakby unia wywiesiła neon po grecku i włosku: najwyższy czas na run na bank! Cypryjski już w tym tygodniu. Który następny?
Dziadek który założył konta oszczędnościowe czwórce wnuków na Cyprze pisze tak. Trzech z nich było bardzo oszczędnych i maja teraz po 1000 euro, a jeden wydawał pieniądze i ma teraz 200 euro. Tym oszczędnym zabiorą po 70 euro a utracjuszowi tylko 13. To ciekawa lekcja moralna dla wnuków.
* Cholera co za wspaniały pomysł na dietę cud