Właśnie ważą się losy wprowadzenia dyrektywy o telekomunikacyjnej retencji, czyli po polskiemu po prostu totalnego śledzenia wszystkich obywateli. Obowiązkiem przechowywania wszystkich danych tele jest obarczony operator, np Telia, a płacić będziemy za to my klienci. I to słono: 1,1 miliardów na początek. Oprócz tego zapłacimy jako podatnicy, bo policja musi rozbudować własne bazy danych, itd.
Najciekawsze, że wiadomo z góry, że to wszystko się nie opłaca. Niemcy wprowadziły dyrektywę w 2006 roku i poważne badania wykazały, że wykrywalność przestępstw nie wzrasta przy dostępie do tych danych nawet na krztynę. Mało tego, przepis ten został zaskarżony i sąd zakazał retencji danych jako niezgodnych z konstytucją: rząd demokratycznego państwa nie powinien się godzić na gromadzenie „w imię bezpieczeństwa” informacji o obywatelach niepodejrzewanych o żadne wykroczenia.
A my w Szwecji będziemy grubo płacić za to żeby nas podsłuchiwać. Dzieci was zapytają gdzie byliście jak nas tak gotowano? Ja z Markiem protestowałąm w sobotę, jak zwykle z nieliczną grupką zakolczykowanych, z różowymi włosami, w spodniach wiszących do kolan …